„Brak jasno zdefiniowanych procedur zgłaszania, wyceny i akceptacji zmian wprowadzanych do projektu w trakcie budowy prowadzi często do niekontrolowanego wzrostu kosztów, wydłużenia terminów i do sporów z wykonawcą co do zasadności i wartości dodatkowych prac” – pisze artykule „7 grzechów głównych inwestorów hotelowych” stanowiącym Temat Numeru bieżącego wydania „Hotelarza” Bogdan Czajkowski z firmy HRCA. Na sześciu stronach „Hotelarza” szczegółowo omawia te grzechy i tłumaczy jak ich uniknąć:

- Przygotowanie inwestycji: fundament pod minę (grzech zaniedbania podstaw)
- Wybór i współpraca z projektantem: klucz do dobrej realizacji (grzech ignorowania ekspertyzy)
- Wybór wykonawcy i innych uczestników: niska cena nie zawsze jest wartością (grzech fałszywej oszczędności)
- Etap budowy i odbiorów: nadzór, elastyczność i komunikacja (grzech zaniechania)
- Przygotowanie otwarcia: presja czasu kosztem jakości (grzech pośpiechu)
- Zły wybór i toksyczna relacja z partnerem hotelowym – operatorem / siecią (grzech złego partnerstwa)
- Finansowa nieodpowiedzialność – od budżetu po operacje (grzech lekceważenia liczb)
Jeszcze kilka wyimków z artykułu:
„Oczekiwanie od wykonawcy niskiej ceny, szybkiego wykonania i wysokiej jakości jednocześnie to próba wymuszenia przez inwestora niemożliwego. Konsekwencje tych błędów mogą być na tyle poważne, że prowadzą do konieczności zerwania współpracy pomiędzy wykonawcą a inwestorem w trakcie prac budowlanych"
„Błędne założenie, że wszystko da się skorygować na etapie odbiorów, prowadzi do kosztownych przeróbek i opóźnień, dotyczących np. krytycznych elementów jak hydroizolacje łazienek i tarasów, izolacyjność akustyczna między pokojami, prawidłowe działanie systemów wentylacji”
„Brak włączenia przyszłego zarządcy w procesy decyzyjne dotyczące układu funkcjonalnego, standardów wykończenia czy wyboru kluczowych systemów prowadzi do powstawania rozwiązań niefunkcjonalnych operacyjnie, generujących dodatkowe koszty lub utrudniających świadczenie usług na oczekiwanym poziomie”
„Brak lub zbyt niski poziom rezerwy (rekomendowane minimum to 5-10 proc. kosztów budowy, w zależności od stopnia skomplikowania projektu i ryzyka) prowadzi do poważnych problemów z płynnością finansową w momencie pojawienia się niespodziewanych trudności czy konieczności wprowadzenia zmian”
„W trudnej sytuacji branży budowlanej wybór wykonawcy z niską ceną, ale wątpliwą kondycją finansową, niesie ogromne ryzyko. Problemy generalnego wykonawcy mogą prowadzić do opóźnień, zejścia podwykonawców z budowy, a w skrajnych przypadkach do jego upadłości i konieczności poszukiwania nowego wykonawcy, co generuje dla inwestora ogromne koszty”
Dodaj komentarz