Kluby travelowe to nie serwisy grupowe

Autor: Rozmawiał Rafał Szubstarski
Rozmowa z Jakubem Bączykowskim, dyrektorem sprzedaży największego w Polsce klubu travelowego Travelist, o tym, co to w ogóle jest klub travelowy i czym się różni od serwisu zakupów grupowych W ostatnim czasie można zaobserwować rosnącą popularność travel klubów, tak jak wcześniej w wypadku serwisów zakupów grupowych. W obydwu przypadkach sprzedają one pobyty w hotelach ze znaczącymi zniżkami. Jaka jest różnica między nimi? Podstawową różnicą jest to, że kluby travelowe nie sprzedają kuponów jak serwisy zakupowe, tylko konkretne rezerwacje jak portale typu Booking.com czy HRS . I zachęcając hotele do współpracy właśnie do nich staramy się porównywać. W zakupach grupowych chodzi o to, aby szybko sprzedać jak najwięcej, a niekoniecznie o jakość tej oferty. W związku z tym dla gości, którym bardziej zależy na dobrych hotelach, powstały kluby travelowe, gdzie partnerzy hotelowi są mocno wyselekcjonowani. Po drugie – w zakupach grupowych w żaden sposób nie była kontrolowana dostępność. Schodziły kupony do wykorzystania w ustalonym okresie. Goście albo je zdążyli wykorzystać, albo nie zdążyli i przepadały; albo były konkretne terminy, albo akurat nie było, bo wszyscy chcieli przyjechać w tym samym momencie. W klubach travelowych takich jak Travelist, goście wybierając termin pobytu od razu otrzymują potwierdzenie rezerwacji. Nie robimy, kolokwialnie mówiąc, „masówki”, oferty są w mniejszej ilości, ale bardziej dopracowane, bo też bardziej selektywnie podchodzimy do hoteli, z którymi współpracujemy. Czym w takim razie się różnią od serwisów rezerwacyjnych? Przede wszystkim w klubie travelowym trzeba być zarejestrowanym. Podaje się adres e-mail, trafia do bazy i otrzymuje wysyłane przez nas oferty. Te oferty są zrabatowane i często spakietowane, czyli sprzedajemy trochę inną usługę. Serwisy rezerwacyjne sprzedają głównie usługę bed & breakfast. My najczęściej sprzedajemy usługę z całościowym wyżywieniem half board albo full board, czyli z dwoma albo trzema posiłkami. Kluby travelowe w Polsce to dość nowa forma sprzedaży – Travelist, który był pierwszy, zaczął działać dopiero dwa lata temu – i jednak jeszcze kojarzy się bardziej z serwisami zakupowymi. Co od strony przeciętnego hotelarza różni ta współpraca? Przede wszystkim chodzi o ceny – są one elastyczne, mogą się zmieniać w każdej chwili. Na zakupach grupowych wypuszcza się określoną na początku liczbę kuponów, one trafiają do sprzedaży za umówioną cenę i hotelarz nie ma już na to wpływu. Jeśli chodzi o Travelista, gdy oferta hotelu szybko się rozchodzi, hotelarz może zadzwonić i powiedzieć „Słuchajcie, sprzedaż nam super idzie, dajmy wyższą cenę”. A czasami sami proponujemy podwyżki ceny widząc, jak idzie sprzedaż, bo wszyscy zarabiamy wtedy więcej. Czyli nie ma jednej stałej ceny, którą hotelarz deklaruje przy umowie na sprzedaż swojej oferty przez travel klub, dopóki się ona nie wyprzeda? Nie ma. Wszystko jest ustalane wspólnie i na bieżąco. Mamy grupę analityków, która obserwując to, co się sprzedaje w danym regionie i generalnie na rynku, przygotowuje propozycje cenowe, a potem wspólnie z hotelem ustalamy, co ma być sprzedawane i w jakiej cenie. Nawet gdy oferta jest już wysłana, ta cena może w każdej chwili ulegać zmianie. Zarówno cena, jak i dostępność. Hotel może na jakąś datę udostępniać dwa pokoje, na inną cztery, na jeszcze inną 20, bo w tym okresie i tak stoi pusty. Te oferty mogą też mieć różnego rodzaju restrykcje, to znaczy że można stworzyć kilka oddzielnych pakietów, np. standardowy na cały okres, dodatkowo pakiet SPA , bożonarodzeniowy itp. One są potem promowane w różnych kanałach tematycznych. Kanałach tematycznych? Typu: Bałtyk, Góry, Wakacje, Wielkanoc, Dla Pary, Dla Rodziny. Natomiast z punktu widzenia hotelarza, którym sam byłem, pracując w różnych hotelach, najważniejszą cechą jest ta elastyczność, której nie dają zakupy grupowe. Czyli wchodząc we współpracę z klubem travelowym hotelarz nie musi zadeklarować, ile pokoi czy tzw. pokojonocy udostępnia w ramach tej współpracy i przez jaki okres? Musi określić, co chce sprzedawać, jaką ma ofertę dla goś [...]

Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.

Strefa prenumeratora

Wszyscy prenumeratorzy miesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).

Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.

Prenumerata HOTELARZA to:
  • Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania miesięcznika prosto na biurko, bądź swoją pocztę e-mail
  • Dostęp do pełnych zasobów portalu www.e-hotelarz.pl
  • (w tym archiwum wydań od 2005 roku, dostępne wyłącznie dla prenumeratorów)
  • Specjalne zniżki na szkolenia Akademii Hotelarza i konferencje organizowane przez „Hotelarza”
  • Wszystkie dodatkowe raporty tylko dla prenumeratorów
Prenumeratę możesz zamówić:
  • Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 26
  • Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego TUTAJ
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Hotelarza, skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl



Komentarze

  • Spółka Polskie Wydawnictwa Specjalistyczne ProMedia Sp. z o.o., nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii zamieszczanych przez użytkowników portalu.
  • Spółka zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy naruszających prawo.

4 komentarze do “Kluby travelowe to nie serwisy grupowe

  1. Skoro wskazało się różnice między zakupami grupowymi a klubami travelowymi to należałoby wskazać również podobieństwa. A one są dokładnie te same np. wymuszanie na hotelach jak najniższej ceny. Nie dasz, nie będziesz w żadnym newsletterze. Albo tekst, że „gość jak już przyjedzie to dokupi”. A i na pewno wróci. Slogan sprzedawców portali grupowych chętnie używany przez handlowców Travelist. Analogicznie tacy goście są gorzej traktowani, często mają słabe jedzenie bo wynika ono z wymuszonej przez „klub” ceny. Efekt jest taki, że takie portale są dla hoteli które z góry założyły w biznesplanie sprzedawanie się za pół ceny, mają na tyle pokoi, że mogą sobie na to pozwolić i i tak przyniesie im to zysk. Czyli molochy, bo żaden kameralny, przytulny hotel nie pozwoli sobie na takie ceny, co często widać na Traveliście, nawet jeśli są takie hotele to nie dają się zwariować. No chyba, że jakiś nowy hotel naiwnie wierzy, że dzięki takim portalom się rozreklamuje.A kolega przedmówca albo w travelist pracuje, albo nic nie wie o hotelarstwie i ekonomii, do sprzedawania się za pół ceny nie można dojrzeć, można tylko albo nie mieć wyjścia albo mieć ekonomiczne uzasadnienie czyli niskie koszty.

  2. Kompletnie nie warto. Te niby zniżki i super oferty są od cen wyższych niż uzyskuje się kupując bezpośrednio od hotelu lub przez booking. Dodatkowo w większosci przypadków oferta kupiona przez Trtavelist jest gorsza. Jesteś gościem 2 kategorii. Generalnie cały ten Travelist to ściema i mały amber goldzik.

Skomentuj KArol Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *