Choć w związku z kryzysem klienci biznesowi zacisnęli pasa, operator hoteli nie rezygnuje z rozwoju. Na celowniku ma pięć miast.
Branża hotelarska nie obroni się przed kryzysem finansowym —obiekty ze średniej i niższej półki ucierpią na cięciach wbudżetach osób prywatnych i mniej szych firm, a hotele luksusowe — na programach oszczędnościowych dużych międzynarodowych firm. — W listopadzie i grudniu sytuacja była jeszcze dość dobra, bo klienci chcieli odbyć zaplanowane i zabudżetowane podróże biznesowe. Ale już w styczniu — porównując rok do roku — widzimy spowolnienie. Głównie dotyczy to klientów z branży finansowej oraz planów wszystkich branż w zakresie szkoleń — mówi Thomas Schoen, dyrektor generalny Starwood Hotels & Resorts Poland, międzynarodowego operatora hoteli, m.in. pod marką Sheraton. Wśród klientów widać tendencję do przesuwania decyzji o wyjazdach biznesowych na drugą połowę 2009 r. — Druga połowa roku powinna być spokojniejsza. Spodziewamy się ożywienia rynku w2010 r. W dluższym terminie jesteśmy optymistami jeśli chodzi o polski rynek — przyznaje Thomas Schoen. Aby ułatwić klientom planowanie budżetów, w tym roku wprowadzono stawki za pobyt w hotelach w złotych, co eliminuje ryzyko kursowe. Rynkowe spowolnienie nie odstrasza jednak Starwooda od ekspansji w Polsce. "Dołek" chce wykorzystać do renowacji istniejących hoteli (na co wyda w tym roku 2 mln EUR) i szukania nowych okazji biznesowych, choć ma świadomość, że jest trudniej o finansowanie. Niedawno podpisał umowę z EFH — będzie prowadził hotel tej spółki w Mikołajkach. —Nie wykluczamy kooperacji z EFH przy innych projektach — mówi Thomas Schoen. Firma właśnie zakończyła roadshow — spotkania z potencjalnymi kontrahentami i klientami. — Chcemy być obecni w Lodzi, Wrocławiu i Katowicach — to nasze priorytety. Interesuje nas też Gdańsk i Zakopane — mówi Thomas Schoen. Nie precyzuje, kiedy można się spodziewać pierwszych umów o współpracę operatorską w tych miastach (Starwood nie kupuje nieruchomości, lecz odpowiada za prowadzenie hotelu). — Czasem podpisujemy kontrakt wkilka miesięcy, czasem potrzeba na to kilka lat — wyjaśnia Thomas Schoen.
Źródło: PULS BIZNESU (2009-01-28) str.: 12
Dodaj komentarz