Tarcza dla hoteli – pomocna czy ryzykowna?   MATERIAŁ PARTNERA

Dzisiaj, tj. 1/4/2020 r. zaczyna obowiązywać  podpisana przez prezydenta główna ustawa wchodząca w skład pakietu tzw. „tarczy antykryzysowej”. Mimo niebywałego wręcz zaangażowania ze strony środowiska hotelarzy oraz przedsiębiorców turystycznych, które prezentowało swe postulaty w ramach ujednoliconego stanowiska IGHP, ustawa w zasadzie całkowicie je pominęła. Specyfika branży, która przynosiła budżetowi w ostatniej dziesięciolatce średnioroczny wpływ z podatków na poziomie ok. 350 mln zł nie została dostrzeżona, pomimo iż turystyka to jeden z deklarowanych filarów polskiej polityki rozwojowej.

Oceniając poszczególne rozwiązania tarczy, poza jej szeroko komentowanymi dobrodziejstwami należy też  zwrócić uwagę na ryzyka, jakie niosą poszczególne zapisy. I tak regulacja dedykowana umowom o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych przewiduje, że skutek odstąpienia od umowy przez podróżnego następuje z mocy prawa po upływie 180 dni od złożenia oświadczenia w tym przedmiocie, o ile klient nie przyjmie vouchera na równowartość zakontraktowanej usługi do wykorzystania w okresie jednego roku.

Nie ulega wątpliwości, że w przeważającej większości wypadków klienci oczywiście nie będą zainteresowani zamrażaniem swoich środków na okres roku. W warunkach bliżej nieokreślonego jeszcze okresu trwania epidemii zaspokajanie tego rodzaju potrzeb konsumenckich schodzi bowiem na ostatni plan.  Wobec zamknięcia hoteli z dniem 1 kwietnia b.r. należy spodziewać się, że klienci zaczną niezwłocznie i masowo składać oświadczenia o odstąpieniu od zawartych umów, co dla hoteli spowoduje skumulowany w czasie i przypadający na miesiąc październik b.r. obowiązek zwrotu pobranych zaliczek, a często i pełnych przedpłat.  Tym samym komentowane rozwiązanie nie tylko, iż nie stanowi żadnego realnego instrumentu wsparcia, to pod pozorem iluzorycznego poczucia bezpieczeństwa przez najbliższe półrocze, po jego upływie eksponuje przedsiębiorcę na całkowitą utratę zdolności regulowania zobowiązań. Dodatkowo ustawodawca nie przewidział nawet możliwości wydłużenia 180-dniowego terminu, gdyby w okresie, w którym będzie upływał nadal panowały warunki epidemii. Wprowadzona regulacja zatem w żadnym, choćby minimalnym zakresie nie rozłożyła ciężaru ekonomicznego skutku epidemii na obie strony stosunku prawnego, obciążając nim wyłącznie przedsiębiorcę. 

Przyjęte rozwiązanie pozwala więc założyć, iż najdalej w ostatnim kwartale bieżącego roku zacznie dochodzić w omawianym obszarze do masowego wręcz ogłaszania upadłości. O ile bowiem częściowo zabezpieczono prawa pracowników, to nie dostrzeżono innych, nie mniej realnych zagrożeń dla branżowych przedsiębiorców.  Jedynie na marginesie warto bowiem wskazać, że masowe zwolnienia w dzisiaj panujących warunkach stanowią raczej ryzyko z perspektywy państwa, aniżeli z perspektywy  pracodawcy.

Kolejnym utrudnieniem, by nie rzec niebezpieczeństwem i to wychodzącym poza ryzyko ekonomiczne jest wynikający z ustawy obowiązek złożenia- pod rygorem odpowiedzialności karnej– zgodnego z prawdą oświadczenia o braku przesłanek do ogłoszenia upadłości w rozumieniu art. 11 prawo upadłościowe oraz art. 13 ust. 3 prawo upadłościowe przez przedsiębiorcę chcącego skorzystać z dopłat do pensji i składek na ubezpieczenia społeczne pracowników. Wymóg ten, nałożony treścią art. 15 zzb ust. 10 pkt 2) ustawy tarczowej powoduje konieczność zbadania przedsiębiorstwa tak przez pryzmat  przesłanek niewypłacalności metodą płynnościową (art. 11 ust. 1 prawa upadłościowego) jak i majątkową (art. 11 ust. 2 prawa upadłościowego),  jak również  odniesienia się do rozrachunków znacznie wychodzących poza zakres informacji wymaganych chociażby przy składaniu wniosku o ogłoszenie upadłości, albowiem odnoszących się do czynności ewentualnie bezskutecznych w rozumieniu tej ustawy (art. 13 ust. 3 prawa upadłościowego).

Aby więc osoba zarządzająca przedsiębiorstwem mogła uzyskać dofinansowanie na wynagrodzenia pracownicze i składki społeczne nie ryzykując odpowiedzialnością karną, zmuszona jest poddać podmiot szczegółowej analizie ekonomicznej i wyeliminować przesłanki ogłoszenia upadłości, czyli pojęcie znacznie szersze aniżeli pojęcie niewypłacalności.  W tym celu zarządzający podmiotem powinien niezależnie od zbadania ewentualnej niewypłacalności dokonać także analizy czynności podjętych w okresie do roku wstecz, które –  w rozumieniu prawa upadłościowego – mogłyby zostać uznane za bezskuteczne.

 Nie ulega wątpliwości, że powyższy tryb uzyskiwania dofinansowań każe oceniać całokształt istniejącej sytuacji z perspektywy daleko szerszej aniżeli jedynie cel, jakiemu ustawa miała przyświecać, tj. uzyskanie szybkiej  pomocy w kryzysowej sytuacji.  W to miejsce obciążono przedsiębiorców koniecznością  badania swojego  majątku także przez pryzmat art. 13 ust. 3 prawa upadłościowego,  który  to przepis stosował dotychczas jedynie sąd upadłościowy. Wnioskodawca upadłości, choćby był nią zainteresowany, nie ma bowiem obowiązku dokonywania takich ustaleń ani badań, mając tylko wykazać, że stał się niewypłacalny. O ile zatem zrozumiałe i celowe jest ograniczenie udzielenia dofinansowania jedynie podmiotom, które stały się niewypłacalne skutkiem epidemii, to całkowicie niezrozumiały jest wymóg, aby wnioskodawca zainteresowany jego pozyskaniem musiał odnosić się do warunków, o których mowa w art. 13 ust. 3 prawa upadłościowego, których nie jest w stanie samodzielnie ocenić. Odnoszą się one bowiem między innymi do wysokości szacowanych kosztów postępowania upadłościowego danego podmiotu. Patrząc z perspektywy osobistej (karnej) odpowiedzialności za złożenie w tym zakresie niezgodnego z prawdą oświadczenia przez osobę zarządzającą danym podmiotem należałoby jej przed złożeniem wniosku o dofinansowanie rekomendować zabezpieczenie się w stosowną ekspercką opinię, odnoszącą się tak co do braku przesłanek niewypłacalności, jak i co do okoliczności, o których mowa w art. 13 ust. 3 prawa upadłościowego. 

O metodyce badania przesłanek niewypłacalności piszemy TUTAJ  

Jakkolwiek zrozumiałym jest, że ustawa przygotowana została w tempie absolutnie ekstraordynaryjnym i przyświecał jej zasadniczo słuszny cel, to można skonstatować, że indywidualna, skrojona na miarę każdego przedsiębiorstwa restrukturyzacja jest w stanie zapewnić wyższy poziom optymalizacji zarządzanym majątkiem, jak również wyższy poziom  bezpieczeństwa prawnego osobom zarządzającym.  Tym bardziej, że uzyskanie dofinansowania w omówionym wyżej trybie i tak wymaga przeprowadzenia badania wypłacalności i ewentualnych przesłanek upadłości.  Pytanie tylko, czy niemal miesiąc oczekiwania na „tarczę” nie był w tym kontekście czasem straconym.  

Aut. Licencjonowani  Doradcy Restrukturyzacyjni: Małgorzata Sawa, Bartosz Sokół

Kancelaria Kubiczek Michalak Sokół

www.kubiczekm.com  info@kubiczekm.com


Komentarze

  • Spółka Polskie Wydawnictwa Specjalistyczne ProMedia Sp. z o.o., nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii zamieszczanych przez użytkowników portalu.
  • Spółka zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy naruszających prawo.

Skomentuj Susan Benson Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *