Elżbieta Lendo, Harmony Polish Hotels: Wszyscy wyjdziemy z tego poturbowani   "HOTELARZ"

Polskie hotele rozpoczęły teraz prawdziwą walkę o przetrwanie, o utrzymanie miejsc pracy, o „utrzymanie głowy” na powierzchni. Ciężko jest tym bardziej że już dzisiaj wiemy – tarcza antykryzysowa nie podniesie z kolan turystyki. Jesteśmy w stanie klęski żywiołowej. Wyjdziemy z tej opresji, ale bardzo poturbowani – mówi Elżbieta Lendo, prezes HPH i Lendo Hotels Group w najnowszym numerze „Hotelarza”.

Ten bezprecedensowy kryzys zdrowia publicznego szybko stał się druzgocącym kryzysem całej branży turystycznej. Jako hotelarze odczuliśmy go najszybciej i prawdopodobnie odczuwać będziemy też najdłużej. Turystyka z dnia na dzień zatrzymała się, a sytuacja uderzyła rykoszetem w branżę hotelarską, która miała już przecież za sobą kilka ciężkich miesięcy niskiego sezonu.

Polskie hotele rozpoczęły teraz prawdziwą walkę o przetrwanie, o utrzymanie miejsc pracy, o „utrzymanie głowy” na powierzchni. Ciężko jest tym bardziej że już dzisiaj wiemy – tarcza antykryzysowa nie podniesie z kolan turystyki. Jesteśmy w stanie klęski żywiołowej. Wyjdziemy z tej opresji, ale bardzo poturbowani. 

W swoich hotelach mam 100 proc. spadku obrotów, obiekty stoją puste. Dzisiaj [pod koniec marca] na rynku 95 proc. hoteli nie działa, pozostałe 5 proc. ma spadek obrotów na poziomie 90 proc. Wielu firmom jest dzisiaj ciężko, ale akurat hotele nie będą miały szans odrobić strat tuż po zakończeniu epidemii. To będzie powolny proces.

Koszty funkcjonowania są tak duże, że straty będą odrabiane latami. Zostaliśmy pozbawieni perspektyw na utrzymanie płynności finansowej. Dopłaty do połowy wynagrodzeń dla pracowników nie uchronią przecież przed zwolnieniami w hotelach, które w ogóle nie generują przychodów. Już nie tylko strach, teraz dodatkowo pojawia się wielka nerwowość. Przed nami kwiecień i nic nie zapowiada, by przygnębiające statystyki się poprawiły. Skrzynka mailowa z anulacjami zapełnia się codziennie, klienci, goście dzwonią non stop. Tegoroczny sezon jest już stracony. Tylko niewielki odsetek gości deklaruje przeniesienie pobytu na późniejsze terminy, wielu z nich nieustępliwie domaga się zwrotu zadatku.

Ciężko sobie wyobrazić, co się wydarzy, gdy sytuacja będzie się przedłużała. Nie można spodziewać się, że kiedy stan zagrożenia się skończy, to wszyscy wsiądą do samolotów, autokarów, pociągów i zaczną podróżować. Cała branża turystyczna ponosi dziś ogromne konsekwencje koronawirusa, a jeszcze długo ponosić będzie konsekwencje paniki. Taki powrót branży do normalności może potrwać ponad półtora roku i oby tyle. Polski rynek usług turystycznych podlega ciągłym zmianom pod wpływem impulsów płynących z otoczenia międzynarodowego. Choć turystyka ma tendencję do szybkiego rozwoju, nie wiadomo, jak w dalszej perspektywie będzie wyglądała sytuacja w innych krajach, nawet jeśli uda się nad nią zapanować w Polsce.

Trudno teraz przewidzieć cokolwiek. Sytuacja jest nadzwyczajna. Oferowana pomoc to nie jest wystarczający kierunek. Bez dokonania trafnej diagnozy zaistniałej sytuacji, jeśli rząd nie zrozumie, że potrzebny jest całościowy plan działania, na wiele miesięcy, może już nie być okazji, aby pokazać, jakim istotnym dla ekonomii naszego kraju sektorem gospodarki jest turystyka i hotelarstwo. Skala tego załamania jest ogromna, a jej ostateczna wielkość wciąż zależy od tego, na jak długo epidemia zatrzyma naszą codzienność. W tej nierównej batalii ze skutkami epidemii ważne jest, abyśmy potrafili się jednoczyć. Cała branża turystyczna w tej chwili znajduje się w tym samym, beznadziejnym punkcie. Jeśli chcemy być w tej jedności silni, powinniśmy być bardziej solidarni.

Więcej analiz w najnowszym "Hotelarzu", którego prenumeratę można zamówić TUTAJ.


Komentarze

  • Spółka Polskie Wydawnictwa Specjalistyczne ProMedia Sp. z o.o., nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii zamieszczanych przez użytkowników portalu.
  • Spółka zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy naruszających prawo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *