Gheorghe Marian Cristescu, PHH: Od nas oczekuje się więcej   "HOTELARZ"

W najnowszym "Hotelarzu" liderzy rynku o rynku. Gheorghe Marian Cristescu, prezes Polskiego Holdingu Hotelowego, największej polskiej grupy hotelarskiej w rozmowie z "Hotelarzem" mówi o zaangażowaniu swojej sieci w czasach pandemii, zastosowanych narzędziach oszczędnościowych oraz planach odmrażania hoteli i akwizycji.

Polski Holding Hotelowy jest najaktywniejszą grupą hotelową w czasach epidemii – część hoteli przeznaczona została dla medyków, część na izolatoria, wspomagacie posiłkami pracowników stacji sanitarno-epidemiologicznych, będących na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem. W jakim stopniu wynika to z tego, że PHH jest spółką Skarbu Państwa i realizuje politykę państwa, a w jakim – z indywidualnie podejmowanych przez zarząd spółki decyzji?

To prawda, od pierwszego dnia kryzysu Polski Holding Hotelowy podjął wiele działań mających na celu walkę ze skutkami pandemii koronawirusa w Polsce. Jesteśmy w 100 proc. spółką Skarbu Państwa, a naszą misją jest rozwój segmentu hotelarskiego, którego jesteśmy ważną częścią. Zawsze działamy profesjonalnie i wszystkie nasze działania są skoordynowane z właścicielem i innymi partnerami. Jako jedna z pierwszych osób z branży, około trzech miesięcy temu, czyli w czasie, kiedy epidemia jeszcze nie dotarła do Polski, zwróciłem uwagę, że jako polscy hotelarze musimy przygotować się na jej przyjście oraz skutki. Jako PHH od razu też przystąpiliśmy do działania – powołaliśmy własny sztab kryzysowy w celu podjęcia szybkich decyzji operacyjnych i stworzenia planu na następne miesiące. W tym planie założyliśmy różne scenariusze, ale tu i teraz musieliśmy się skupić na sprawach operacyjnych naszych hoteli, wsparciu operacyjnym medyków, koordynowaniu działań na rynku hotelowym pomiędzy różnymi instytucjami, jak również przygotowaniu się do wyjścia z kryzysu. Plan naszych działań został zrealizowany w pełni we współpracy z naszym właścicielem – Ministerstwem Aktywów Państwowych. Dzięki temu PHH podjął wiele działań prospołecznych, których celem było wsparcie kadry medycznej. Zaczęliśmy od pomocy dla stacji epidemiologicznych poprzez dostarczanie posiłków, później wsparliśmy infolinię NFZ oraz budowaliśmy program „Hotele dla Medyków”, który został zwieńczony otwarciem fundacji działającej pod tą samą nazwą. W tym wszystkim dla mnie jako prezesa firmy najważniejsze było zabezpieczenie własnych pracowników, tak aby oni jak najmniej odczuwali ten kryzys, a także zmotywowanie ich, by mogli spokojnie przejść przez ten czas i odbudować później nasz biznes.

To dość idealistyczne założenie, biorąc pod uwagę skalę kryzysu w hotelarstwie.

Zgadza się, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że bez moich pracowników nie zdołalibyśmy szybko wrócić do gry. Poza tym nasza spółka jest znana z tego, że dba o dobro pracowników. Traktujemy to jako inwestycję, a osiągamy takie wyniki dlatego, że ludzie chcą dla nas pracować. Jeżeli chodzi o rynek hotelowy i turystykę, to od początku byłem świadomy, że od spółki Skarbu Państwa na tym rynku oczekiwania są większe, stąd nasze kompleksowe działania na rzecz wsparcia rynku hotelarskiego. To, co teraz robimy, nie byłoby możliwe, gdyby nie to, w jakiej kondycji byliśmy przed kryzysem – nasza silna pozycja była budowana latami. Bardzo stabilna sytuacja finansowa oraz wysoko wykwalifikowana kadra pracowników pozwoliły dać od siebie o wiele więcej.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że prywatne hotele mają dziś różnego rodzaju wyzwania, jak np. wysokie kredyty, obecnie generują wyłącznie koszty i dlatego nie można od nich wymagać tego samego, czego my wymagamy od siebie. Mając na względzie szeroką perspektywę, wiedzieliśmy, że jako spółka Skarbu Państwa mamy wysoko zawieszoną poprzeczkę, oczekuje się od nas więcej, stąd kolejne działania.

I dostajecie za to jakieś wynagrodzenie?

Większość naszych działań to działanie pro bono. Dostarczaliśmy całodobowy catering dla 300 pracowników stacji epidemiologicznych oraz wspieraliśmy infolinię NFZ – te działania przez długi czas obsługiwało 30 naszych pracowników. Wspólnie z zarządem PLL LOT zdecydowaliśmy, że hotel Renaissance stanie się bazą noclegową dla załóg, które brały udział w akcji powrotu Polaków do Polski, kierowaną przez Polskie Linie Lotnicze. Ustaliliśmy, że dopóki nasz hotel będzie potrzebny, dopóty nie zważając na koszty, nie będziemy odmawiać wsparcia, a wiemy, że w dalszym ciągu ten hotel jest potrzebny dla załóg, które biorą udział w podobnej akcji dla mostu cargo.

A współpraca z LOT-em ma swoje przełożenie finansowe? LOT płaci za swoje załogi?

Uzgodniliśmy z zarządem LOT-u, że oni będą pokrywać koszty pobytu. Nie rozmawiamy tutaj o kilkudziesięciu pobytach dziennie, tylko o kilku pokojach.

Kolejną ważną decyzją była współpraca z Instytutem Matki i Dziecka – całkowicie pro bono. Bierzemy na siebie wszystkie koszty pobytu młodych pacjentów Kliniki Onkologii Dzieci i Młodzieży i nie ukrywam, że jestem bardzo dumny z tego projektu. Tutaj pragnę zaznaczyć, że wsparcie będzie trwało tak długo, jak będziemy potrzebni tym fantastycznym dzieciom i ich rodzinom.

A skąd pomysł na założenie fundacji?

W tym samym czasie we współpracy z Ministerstwem Zdrowia i NFZ postanowiliśmy stworzyć fundację, która będzie mogła wspierać kadrę medyczną w całej Polsce, jak również izolatoria potrzebne dla osób z lekkim przebiegiem choroby. Z jednej strony, mieliśmy wiele informacji z rynku, że takie miejsca jak hotele dla medyków są potrzebne i oczekiwane. Z drugiej strony, Ministerstwo Zdrowia zaznaczyło, że powstanie izolatoriów to również priorytet w walce z koronawirusem. Początkowo myślałem o publicznej zbiórce na rzecz medyków, ale po konsultacjach z Ministerstwem Zdrowia, NFZ, Ministerstwem Aktywów Państwowych i wojewodami doszliśmy do wniosku, że należy stworzyć fundację i przez nią wspierać służbę zdrowia. Cały czas działaliśmy interdyscyplinarnie, tak aby ta akcja była dobrze skoordynowana między tymi wszystkimi podmiotami. W ten sposób PHH stał się pewnego rodzaju hubem związanym z projektem „Hotele dla Medyków”.

Skąd miałyby się brać środki na koncie tej fundacji?

Stworzenie fundacji to kompleksowy projekt, a sama jego rejestracja to również niełatwe zagadnienie podczas kryzysu. Mimo wszystko udało nam się szybko ją uruchomić. Jako fundator, PHH wpłacił pierwszy milion złotych. Dzięki wsparciu Polskiego Holdingu Nieruchomości, Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” oraz Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych udało się fundacji zgromadzić kwotę 3,25 mln zł. Do dzisiaj jesteśmy w pełni skoordynowani z NFZ, który przejął od nas inicjatywę związaną z hotelami dla medyków i zabezpieczeniem izolatoriów. Jestem bardzo dumny z naszej współpracy oraz tego, że widzimy konkretne jej efekty. Widać to wyraźnie na podstawie informacji przekazanych przez MSWiA 26 kwietnia. Dane te pokazują, że w całej Polsce w 76 obiektach dostępnych jest 7557 miejsc do izolacji chorych na COVID-19 i tam wykorzystywanych jest 460 miejsc (6 proc.). Z kolei w 37 obiektach dostępnych jest 3718 miejsc hotelowych dla personelu medycznego zaangażowanego w zwalczanie COVID-19. Obecnie wykorzystywanych tam jest 466 miejsc (13 proc.). W obu przypadkach dużą część obiektów stanowią hotele należące do PHH.

Na co i dla kogo te pieniądze są przeznaczone?

Te pieniądze są przeznaczone na dopłaty do izolatoriów i pokrycie kosztów noclegowych dla obiektów, które zdecydowały się wspomóc medyków. Zgodnie ze statutem fundacji, pokrywa ona koszty hoteli prywatnych, a nie koszty własne naszych obiektów. Wszystkie pokoje dla medyków w hotelach PHH są przekazywane pro bono, dzięki czemu możemy wesprzeć kadrę medyczną walczącą na pierwszej linii frontu.

Zaczęliśmy tę akcję od hotelu Courtyard by Marriott Airport i podpisania umowy ze szpitalem MSWiA w Warszawie. Obecnie z pokoju ze śniadaniem korzysta ok. 150 medyków. Potem otwieraliśmy kolejne hotele dla nich: Royal w Krakowie, Rycerski w Szczecinie, Moxy w Poznaniu, Kopernik w Toruniu, Holiday Inn Express w Rzeszowie. Obecnie w naszych hotelach nocuje ok. 300 medyków.

Za co hotele dostają pieniądze z fundacji?

Dziękuję za to pytanie. Tak jak wcześniej powiedziałem, jesteśmy gotowi pokrywać koszty tych pokoi i dzięki temu nasza fundacja, oprócz wsparcia medyków, daje również konkretne wsparcie dla hoteli prywatnych. Jest to gest w kierunku hoteli prywatnych, które zdecydowały się na pomoc w tym trudnym czasie, aby o wiele łatwiej mogły przejść zastój gospodarczy i tym samym mogły pokrywać swoje koszty operacyjne. Podpisaliśmy już sześć umów ze szpitalami, a kolejne są w trakcie weryfikacji. Szpitale wspierane przez wojewodów lokalnie zawierają kolejne umowy z hotelami. Część z tych umów jest zawieranych bezpośrednio z NFZ, który również wspiera finansowo projekt, a część jest finansowana przez fundacji Hotele dla Medyków. W ten sposób realizujemy naszą misję nie tylko wsparciem dla medyków, ale i dla branży.

Kolejnym zaangażowaniem PHH jest przeznaczanie swoich hoteli na izolatoria. To też są własne decyzje PHH czy już decyzje administracyjne wojewodów, o których jesteście informowani?

Izolatoria to priorytet walki z koronawirusem. Tam, gdzie było zapotrzebowanie, podpisaliśmy umowę ze szpitalami na izolatoria. Tworzenie izolatoriów to działanie wzorowane na nowoczesnym modelu zachodnim. Kluczowe jest, by odciążyć szpitale od osób, które lekko przechodzą tę chorobę, i stworzyć im godne i bezpieczne warunki pobytu. Hotele dla medyków też są ważne i wykorzystywane, ale największe zapotrzebowanie jest właśnie na izolatoria.

Lokowanie izolatoriów w hotelach wydaje się dość drażliwym tematem dla hotelarzy, choćby z psychologicznego punktu widzenia. Część hotelarzy obawia się wizerunku „hotelu po koronawirusie”. PHH nie boi się takiej psychologicznej blokady gości przed mieszkaniem w hotelu po izolatorium? Hotelarze raczej nie palili się do przeznaczania swoich obiektów na ten cel.

Ja bardziej obawiam się o to, że moi najbliżsi mogą zachorować i zamiast przejść tę chorobę w godnych warunkach, mogą znaleźć się w trudnym położeniu. Zaznaczam, że izolatoria to rozwiązania bardzo nowoczesne, które funkcjonują w zachodniej Europie i USA. Proszę zwrócić uwagę, że w Nowym Yorku czy w innych miastach bardzo wiele słynnych hoteli stało się izolatoriami lub hotelami dla medyków. Dziwi mnie, że ktoś może stygmatyzować hotel, który wspiera walkę z koronawirusem.

To już nie drążę.

Ja jestem dumny i dziękuję każdemu hotelarzowi, który się zdecydował na taką współpracę, bo pokazał ogromną odpowiedzialność społeczną. I tutaj mam przykład choćby firmy Dobry Hotel. Leszek Mięczkowski to jest osoba, która od pierwszego momentu rozpoczęcia kryzysu kontaktowała się ze mną i konsultowaliśmy się, co możemy zrobić, żeby pomagać medykom, aby jak najszybciej się uporać z tą epidemią.

A nie dostrzega pan takich obaw u pracowników?

Żeby było jasne – w izolatoriach nie pracują pracownicy hoteli. We wszystkich izolatoriach pracują medycy i wolontariusze, bo w momencie, kiedy obiekt zostaje izolatorium, staje się obiektem medycznym, zewnętrzną częścią szpitala. I w interakcje z chorymi mogą wchodzić tylko osoby do tego wyszkolone i certyfikowane.

W przypadku hoteli dla medyków mamy do czynienia z kadrą medyczną, która oczywiście ponosi pewne ryzyko zachorowania, ale to są zdrowi ludzie. I w tych hotelach zabezpieczamy bardzo dobrze nasz personel, który i tak pracuje tam w bardzo ograniczonym składzie i nie ma bezpośredniego kontaktu z medykami.

Wszystkie działania to dla nas ogrom pracy, ale także olbrzymia motywacja i odnalezienie większego sensu naszej pracy. Pod względem psychologicznym pomoże nam to łatwiej przejść przez ten okres i powrócimy silniejsi i jeszcze bardziej zmotywowani do pracy.

To znaczy, że zatrudnienie w PHH i jego hotelach zostało niezmienne?

Tak. U nas nie ma zwolnień. Korzystamy z tarczy antykryzysowej. Nasi pracownicy są teraz zatrudnieni w 80 proc. wymiarze czasu, więc wynagrodzenia również zostały zmniejszone do 80 proc., ale z tych rekompensat, które otrzymujemy od rządu, część wraca do pracowników, więc średnie wynagrodzenie za trzy miesiące spadło tylko o 8 proc. Zdaję sobie sprawę, że ten kryzys i brak przychodów pieniężnych na pewno będzie miał wpływ na działalność mojej firmy, ale wszystkie kroki, które podejmujemy, są tak przemyślane, aby w najbliższym czasie – dwóch, trzech miesięcy – zabezpieczały ludzi, bo element ludzki jest najważniejszy dla nas, hotelarzy.

Ale mówi pan o zasobach PHH, które umożliwiają przejście najbliższego okresu bez większych wstrząsów, czy o wykorzystaniu pomocy oferowanej przez państwo w różnych programach?

Myślę również o wsparciu państwa, bo wsparcie z pierwszej tarczy antykryzysowej pozwoliło nam trochę te koszty zoptymalizować. Teraz analizujemy możliwości, które daje nam druga tarcza finansowa.

Z jakich narzędzi oferowanych przez państwo może korzystać taka firma hotelarska, jak wasza?

My już korzystamy z tarczy. Widzimy kilka elementów dla nas i w najbliższym czasie, gdy ta tarcza będzie już gotowa w pełni, skorzystamy z dostępnych narzędzi wsparcia. Tylko musimy sobie zdawać też sprawę, że budżet państwa nie jest z gumy. Oczywiście mówię to, z jednej strony, z perspektywy spółki Skarbu Państwa, ale z drugiej – jako osoba z wieloletnim doświadczeniem biznesowym. Dobrze rozumiem rynek i zdaję sobie sprawę, że w obecnej sytuacji nie jesteśmy jedyni, którzy odczuwają skutki kryzysu. Nikt na świecie nie był przygotowany na taką sytuację. Na szczęście narzędzia pomocowe pojawiają się i będziemy z nich korzystać.

Wraz z zespołem zaangażowaliśmy się w przygotowanie rekomendacji do tarczy – tu chylę czoła przed dyrektor finansową Pauliną Mazurkiewicz-Kurek, która uczestniczyła w rozmowach z Ministerstwem Rozwoju i Ministerstwem Finansów. Przekazaliśmy bardzo dużo informacji, wskazywaliśmy na pewne rzeczy, które są ważne dla branży i mogą pomóc nie tylko hotelarzom, ale większemu gronu przedsiębiorców.

Jednym z narzędzi stricte branżowych, a na razie jedynym, miałby być program 1000+ dla turystyki. Jak by pan sobie go wyobrażał?

To jest program, który od początku bardzo wspieram. Jestem przekonany, że wkrótce będziemy mogli poznać pierwsze szczegóły. To jest pomysł na pobudzenie polskiej turystyki lokalnej. Będzie z niego korzystać duża liczba osób pracujących w Polsce i jestem przekonany, że większość polskich rodzin odczuje pozytywny skutek tego programu. Miałem przyjemność wymieniać się swoimi spostrzeżeniami z panią minister Jadwigą Emilewicz i jestem przekonany, że projekt znajduje się w bardzo dobrych rękach. Oczywiście wolałbym, aby ten program nie obejmował tylko tradycyjnych usług turystycznych, ale także krajowe połączenia lotnicze czy kolejowe.

Jak branża mogłaby być bardziej skuteczna w pozyskiwaniu większej uwagi decydentów?

My jako hotelarze będziemy skuteczni w rozmowach z osobami decydującymi o losach gospodarki, jeżeli stworzymy skuteczny front razem ze wszystkimi gałęziami turystyki. W ten sposób powinniśmy stworzyć większą organizację, która mogłaby mieć realny wpływ na ten rynek. Dzisiaj niestety nie ma instytucji, która mogłaby mówić w imieniu całej branży turystycznej. Powinniśmy od dawna pracować nad takim projektem i lepiej zaplanować koordynację naszych działań w turystyce i budować te więzi. Tak się niestety nie stało. Działając od kilku lat w Społecznej Radzie Turystyki przy Ministrze Sportu i Turystyki, zdałem sobie sprawę, jak bardzo podzielona jest zarówno turystyka, jak i hotelarstwo. Po stronie hoteli brakuje takich inicjatyw połączenia całego segmentu turystycznego, w którego skład wchodzą nie tylko biura podróży, ale także linie lotnicze, muzea, centra kongresowe i wiele innych.

Ale gdy mówimy o samej branży hotelarskiej, zapewne gdyby choćby IGHP i PHH współpracowały i mówiły wspólnym głosem, to już byłby to mocniejszy głos.

Jeżeli chodzi o moje stanowisko, to było ono artykułowane od samego początku w Chopin Airport Development, gdzie wyraziłem chęć takiej współpracy. Moja dobra wola czy zachęcenie do współpracy niestety nie zostały przyjęte w sposób odpowiedni przez tę izbę, ale – jak widać – nie przeszkadza to w rozwoju Polskiego Holdingu Hotelowego również w tych trudnych czasach kryzysu. Niemniej jednak od początku kryzysu byłem bardzo miło zaskoczony wieloma pozytywnymi sygnałami, które otrzymywałem z najmniej spodziewanych stron. Nasza współpraca z Violettą Hamerską jest niewątpliwym dowodem na to, że jesteśmy bardzo otwarci na każdą inicjatywę ważną dla hotelarstwa. Prowadziłem również wiele konstruktywnych rozmów z przedstawicielami branży – Andrzejem Wójcikiem, Leszkiem Mięczkowskim, Dariuszem Futomą czy z przedstawicielami amerykańskich sieci w Polsce.

To przechodząc do ostatniego głównego wątku – jak będzie wyglądało polskie hotelarstwo po koronawirusie? Wszyscy zadają sobie to pytanie, w każdej branży, tym bardziej hotelarze, którzy jako pierwsi odczuli skutki kryzysu. Patrząc w przyszłość – hotele zostaną otwarte 4 maja. Które z hoteli PHH – a macie 27 obiektów, i w aglomeracjach, i regionach turystycznych, i duże, i małe – pierwsze zaczęłyby przyjmować gości i które jako pierwsze zaczną odbudowywać swoje wyniki według pana?

Tak jak wszyscy już wiemy, hotele jako pierwsze odczuwają skutki kryzysów i tak było też tym razem. Zazwyczaj jest tak, że hotelarstwo odczuwa kryzys jako pierwszy element gospodarki, ale jest również kolejnym, po którym można poznać, że biznes wraca do normy. Biznes hotelarski działa na zasadzie first out first in. Przedstawienie tej sytuacji w inny sposób – że hotele to raczej first out last in – nie ma racjonalnego uzasadnienia, jak również działa na szkodę hotelarstwa. Rząd, jak każdy właściciel, stworzył różnego rodzaju programy finansowania gospodarki i chce być przekonany, że te pieniądze są inwestowane w tych miejscach, które szybko odczują poprawę sytuacji. Jeżeli ktokolwiek z branży chce udowodnić, że jest inaczej, to tylko odstrasza takiego inwestora, jakim jest rząd.

Wracając do PHH, skoro hotelarstwo będzie też tą branżą first in, to jak widzi pan odmrażanie operacyjne waszych hoteli i generalnie polskiego hotelarstwa?

Życzyłbym sobie, aby moje hotele od momentu ogłoszenia decyzji o otwarciu zaczęły od razu działać na 100 proc. obłożenia, ale wiem, że tak nie będzie. Będziemy otwierali je tak, jak pozwala rynek, w sposób racjonalny i zgodnie z wytycznymi.

I które pierwsze zostałyby otwarte? Bo mówimy o perspektywie początku maja.

Otwarcie tych hoteli będzie się odbywało zgodnie z wytycznymi, których również byliśmy współautorami. Będziemy otwierać nasze hotele w sposób racjonalny, ale sądzę, że w pierwszej kolejności będą ruszały hotele typowo biznesowe. Na dzisiaj mamy dosyć wysoki poziom rezerwacji w hotelach wypoczynkowych, ale jest za wcześnie, aby powiedzieć, że te wszystkie rezerwacje zostaną potwierdzone. Jestem przekonany, że odmrażanie hotelarstwa musi się odbywać etapami i nie wszystko będzie wracać do normy szybko. Sam fakt ogłoszenia otwarcia hoteli przez premiera Mateusza Morawieckiego na 4 maja jest pewnym sygnałem, że kraj wraca do normalności. Niemniej jednak musimy być bardzo ostrożni i odpowiedzialni społecznie, a nasze hotele przygotowywać pod względem bezpieczeństwa zarówno dla gości, jak i pracowników.

PHH jako franczyzobiorca i operator współpracuje z największymi globalnymi sieciami hotelarskimi, jak Marriott, Hilton, IHG, Best Western, Louvre Hotels Group. I jak każdy franczyzobiorca jesteście zobowiązani do pewnych stałych opłat nie tylko od przychodów. Wszyscy mówią na rynku o podejściu na zasadzie wzajemnego zrozumienia, odraczaniu i zmniejszaniu różnych danin itp. Jak na tym tle wypadają takie sieci: też podchodzą ze zrozumieniem czy twardo egzekwują opłaty wynikające z umów?

Chciałbym zaznaczyć, że od początku wszystkie sieci hotelarskie zachowały się wzorowo. Cały czas był kontakt z nami i czuliśmy się zaopiekowani. W pierwszej kolejności otrzymaliśmy wytyczne i sugestie w sprawie kwestii operacyjnych, które były dla nas istotne, a następnie otrzymaliśmy opracowane różnego rodzaju programy, które pomogły nam zminimalizować nasze koszty. To udowadnia nam, że decyzje podejmowane przez wiele lat współpracy z tymi sieciami były dobrymi decyzjami i jesteśmy traktowani w sposób partnerski. Jestem przekonany, że same sieci straciły bardzo dużo biznesu i przychodów, a tym samym musiały podejmować różne działania optymalizujące ich koszty, w tym koszty osobowe. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami wrócimy mocniejsi na rynek hotelarski, a może będzie to też dobra okazja do bardziej racjonalnej współpracy z OTA.

Wracając do realnej przyszłości polskich hoteli. Jak pan sobie wyobraża funkcjonowanie przykładowego hotelu za rok – zakładając, że epidemia została stłamszona, życie toczy się normalnie, hotele działają, chociaż na mniejszym obłożeniu i z mniejszymi przychodami. Ale czym będzie się taki hotel różnił, według pana, od tego samego hotelu z 2019 r.?

Będzie się różnił tym, czym będzie się różniło całe społeczeństwo. Hotelarstwo będzie pewnym lustrem zmian, które w nim zachodzą. Na pewno będzie większa świadomość dotycząca ogólnych zasad zachowania higieny. Będzie ciężko odbudować to, z czym zaczynaliśmy 2020 r. Skutki będą odczuwane przez następne dwa lata. Na pewno inaczej będzie wyglądać zakontraktowanie imprez z sektora MICE czy przyjmowanie gości indywidualnych. Wszystkie standardy HACCP czy BHP będą ewoluować. Widzę natomiast jeden plus tej sytuacji: dobre praktyki z tego okresu zostaną z nami.

Tak już zupełnie na zakończenie – wyobraźmy sobie, że rozmawiamy teraz w kwietniu 2020 r., ale w rzeczywistości, w której nie było pandemii koronawirusa. Mieliście różne plany inwestycyjne, zapowiadaliście m.in. duże zmiany w hotelu Katowice itd. Mógłby pan zdradzić – na zasadzie branżowej ciekawostki – czy planowaliście wprowadzić Katowice pod globalną markę, a jeśli tak, to pod jaką? Jak wyglądały plany dotyczące inwestycji w inne wasze hotele i plany dotyczące przejmowania innych hoteli w celu integracji zasobów hotelowych należących do spółek z udziałem Skarbu Państwa? Które kolejne miałyby być włączane w struktury grupy PHH?

Za wcześnie o tym mówić. Oczywiście obecny kryzys zmusza nas do przeniesienia części naszych, jeszcze nierozpoczętych, planów inwestycyjnych w czasie, ale zostaną one w dalszym ciągu aktualne. Z drugiej strony – w międzyczasie pojawiają się też pewne możliwości inwestycyjne i akwizycyjne, o których dzisiaj jeszcze nie mogę mówić, ale będą to bardzo znaczące zakupy.

Również prywatnych hoteli i sieci?

Tak, również prywatnych.

Dziękuję za rozmowę. •

Rozmawiał Rafał Szubstarski


Komentarze

  • Spółka Polskie Wydawnictwa Specjalistyczne ProMedia Sp. z o.o., nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii zamieszczanych przez użytkowników portalu.
  • Spółka zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy naruszających prawo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *