Wyzwania w SPA w czasach COVID-19

Koronawirus jeszcze nas nie opuścił, choć pewnie bardzo byśmy sobie tego życzyli. Po kilku miesiącach wracamy do pracy w hotelowych SPA, pełni zapału i wiary, że będzie lepiej. A jak jest? Czy i kiedy odrobimy straty? To pytanie zadajemy sobie często, ale odpowiedź nie jest prosta.

Przez kilka miesięcy, hotele, w tym departamenty SPA, były zamknięte. Dobre wiadomości zaczęły powoli docierać do nas w maju i tak to udało się w pierwszej kolejności otworzyć hotele i branżę beauty, która na stałe zagościła w hotelowych SPA. Nie do końca zrozumiała była dla nas decyzja o wstrzymaniu jeszcze „odmrożenia” masaży, bo przecież kontakt z gościem jest taki sam, a nawet „gorszy” przy zabiegach na twarz (zakażanie COVID-19 następuje głównie w obrębie twarzy), ale bardzo cieszyliśmy się, że możemy wrócić do pracy. Nie wszystkie hotele od razu otworzyły swoje podwoje, niektóre zwlekały z tą decyzją ze względu na zakaz uruchomienia stref wellness. Dzisiaj możemy już w pełni działać, w nieco zmienionym reżimie sanitarnym, i powoli zaczynamy uczyć się żyć z wirusem, bo jak twierdzą epidemiolodzy, może on z nami pozostać na dłużej. Radość z możliwości powrotu do pracy w hotelowych SPA mieszała się często z obawą o to, jak będziemy w nowej rzeczywistości funkcjonować. Czy ten biznes, już wcześniej uznawany przez niektórych za mało rentowny, będzie się w ogóle opłacał? Na to pytanie wiele osób z branży szukało odpowiedzi i snuło, niekiedy mroczne, wizje upadku biznesu SPA. A jak jest i z jakimi problemami dzisiaj muszą mierzyć się managerowie SPA?

Pracownicy SPA są dobrze przygotowani na wirusy

Strach przed zakażeniem COVID-19 wśród pracowników, nie tylko hoteli, jest faktem. Pracownicy departamentów SPA także, choć w dużo mniejszym stopniu niż innych działów, obawiają się przeniesienia wirusa od gości. O bezpieczeństwie, odmienianym przez wszystkie przypadki, mówi się wiele, jednak nie zawsze podchodzimy do tego problemu systemowo. Wiadomo, że to, co nieznane, wywołuje obawy, a w przypadku „nieznanego” wirusa, który zagraża naszemu zdrowiu i życiu, strach jest dużo większy. Kosmetolodzy i kosmetyczki z racji swojego wykształcenia kierunkowego mają dużo większą wiedzę o epidemiologii niż inne grupy zawodowe. Z wirusami, które normalnie bytują na skórze, mamy do czynienia od pierwszego dnia pracy, a nawet jeszcze na uczelniach, gdzie odbywamy praktyki zawodowe. To właśnie z tego powodu w programach studiów uczymy się od lat o higienie, dermatologii i epidemiologii. Bezpieczeństwo pracy było, jest i będzie dla branży SPA priorytetem. Od zawsze myjemy ręce środkami dezynfekcyjnymi o szerokim spektrum działania (także, oczywiście, wirusobójczym), dezynfekujemy skórę przed niektórymi zabiegami, na pewno zawsze ją oczyszczamy, a także skrupulatnie dezynfekujemy całe wyposażenie gabinetów SPA i sterylizujemy w medycznych autoklawach wszystkie narzędzia, które wykorzystujemy do zabiegów. To od kilkudziesięciu lat jest normą w naszej pracy. Nie było COVID- 19, ale mieliśmy grypę, wirusowe zapalenie wątroby czy inne wirusy, które są groźne dla naszego zdrowia. Stosowane zasady higieny podczas pracy z gościem w SPA są bardzo rygorystyczne i wiedzą o tym najlepiej osoby, które w hotelowych SPA pracują. To właśnie jest tą przesłanką, które decyduje, że pracownicy SPA mają dużo mniejsze obawy przed zakażaniem COVID-19 (ponieważ wiedzą, jak sobie z tym zagrożeniem radzić) niż inni pracownicy hoteli.

Szkolenia i kompendium wiedzy o koronawirusie

Mniejsze czy większe obawy personelu hotelowych SPA przed zakażeniem możemy uspokoić, wprowadzając do standardów naszej pracy szkolenia z zakresu wiedzy o koronawirusie. Na pewno takie szkolenia już stały się faktem w hotelach i zwykle zajmują się tym specjalnie powołani pracownicy, jednak w przypadku pracowników departamentów SPA dobrze, aby takie szkolenie było jednak przeznaczone wył

Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.