„Obłożenie hoteli w wakacje w normalnych latach sięgało 55-60 proc. W tym roku w lipcu obłożenie wyniosło 36 proc., w sierpniu będzie to ponad 40 proc. Tracimy, ale nie tak dużo, jak w poprzednich miesiącach: w kwietniu to było 2 proc., w maju 6 proc.” – powiedział Jan Mazurczak, prezes Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej.
Jak poinformował, obecnie są już w Poznaniu i najbliższej okolicy hotele, które mają obłożenie powyżej 60 proc. a nawet takie, w których nie ma wolnych miejsc. „Normalnie największym zainteresowaniem cieszą się hotele możliwie najbliżej centrum, w tym sezonie swoje pięć minut mają obiekty nieco oddalone od centrum lub od miasta. W tym roku, w związku z wiadomą sytuacją, można było znaleźć oferty hoteli w wyjątkowo konkurencyjnych cenach. Hotele 4-gwiazdkowe, 5-gwiazdkowe oferowały się w cenach między 200 a 300 zł – ze śniadaniem i parkingiem. Jeden z dobrych hoteli w centrum dodawał do tego nawet obiadokolację" - powiedział Jan Mazurczak. Jak sprawdziliśmy, na portalu Booking.com w pierwszym tygodniu września 5-gwiazdkowe hotele Sheraton i City Park sprzedają się po 380-390 zł (bez śniadania kosztującego 75 zł od osoby), Puro i IBB Andersia po ok. 300 zł (śniadania po 50 zł w IBB i 65 zł w Puro), orbisowskie Mercure i Novotel Centrum po 270-280 zł (śniadania po 55-60 zł), a Park Inn by Radisson 240 zł ze śniadaniami po 70 zł.
„W czerwcu mieliśmy 10 proc. ruchu turystycznego zagranicznego, który był rok wcześniej, w lipcu – 20 proc. Goście z zagranicy to w znakomitej większości turyści indywidualni – niemal nie ma grup zorganizowanych. Pierwszy autokar z turystami z Austrii przyjechał do nas w czerwcu, to było prawdziwe wydarzenie w branży turystycznej” – powiedział prezes PLOT.
Jak wyjaśnia Jan Mazurczak, polscy turyści indywidualni, na których teraz opierał się ruch, zachowują się inaczej niż zagraniczne grupy zorganizowane, co też na wpływ na przychody hoteli. „Polski turysta indywidualny niemal cały dzień zwiedza, w hotelu właściwie jedynie śpi. Nie korzysta więc z całej oferty hoteli tj. usługi restauracyjne, barowe, wellness, spa. Turyści zagraniczni dużo więcej czasu spędzają w hotelach, ich rachunki za pobyt są więc dużo wyższe; hotele zarabiały więcej”.
Prezes PLOT podkreśla, że ryzyko wypoczynku w takim mieście jak Poznań jest mniejsze niż w kurortach. „Stolica Wielkopolski powoli specjalizuje się w turystyce rodzinnej. Dużym zainteresowaniem cieszą się: Rogalowe Muzeum Poznania, kolejka Maltanka czy Termy Maltańskie. Teraz hotele mają atrakcyjniejszą niż zwykle ofertę, więc pobyt w Poznaniu może być komfortowy, z licznymi atrakcjami, jest też bezpieczny – bezpieczniejszy niż np. nadmorskie kurorty. Pamiętajmy o obiegowej opinii o Poznaniu i poznaniakach, teraz procentuje opinia o nas, jako o mieście ludzi porządnych, przestrzegających reguł i nakazów”.
Poznańska Lokalna Organizacja Turystyczna zachęcała turystów do spędzenia czasu wolnego w Poznaniu i okolicach w ramach kampanii „Poznań wraca do gry”. „Promowaliśmy bardzo mocno atrakcje wokół stolicy regionu – wydaliśmy specjalną mapkę z wycieczkami poza Poznań, przekazaliśmy te informacje do recepcji hotelowych”.
Koronawirus nie wpłynął znacząco na zainteresowania odwiedzających Poznań – niezmiennie największą atrakcją miasta są koziołki trykające się na ratuszowej wieży. Miastu przybył za to nowy, okolicznościowy gadżet. „Wprowadziliśmy do sprzedaży maseczki z symbolami Poznania, widzimy, że one się doskonale sprzedają. Dotąd turyści kupowali pamiątkowe skarpetki, magnesy - teraz znaczna część odwiedzających miejski punkt informacji turystycznej chce kupić maseczkę - pamiątkę z Poznania czasów koronawirusa" - powiedział Jan Mazurczak.
Komentarze