Dramatyczna sytuacja pracowników gastronomii. Wiele restauracji i kawiarni zamknęło się z dnia na dzień

Z punktu widzenia Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom to właśnie gastronomia jest najsilniej dotknięta konsekwencjami lockdownu. Branża ta nie wykaraskała się jeszcze z długów i problemów po pierwszej fali pandemii, a obecna sytuacja jest dla wielu firm prawdziwym „gwoździem do trumny”. Zarówno w sezonie wakacyjnym jak i po ogłoszeniu „drugiego lockdownu” dla gastronomii dociera do nas wiele sygnałów od pracowników, którzy mają opóźnioną wypłatę wynagrodzeń. Wiele pytań dotyczy tego jak odzyskać pieniądze od szefostwa, gdy firma zostaje zamknięta. To obecnie nasz największy problem. Gastronomia i hotelarstwo znajdują się w dramatycznym momencie swojego istnienia – mówi Małgorzata Marczulewska, Prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.

695 milionów zadłużenia całej branży.  „Obawiamy się, że drugi lockdown gastronomii sprawi, że szereg pracowników zostanie bez pieniędzy”. Sytuacja w branży jest poważna. Według statystyk Rejestru Dłużników BIG Info Monitor zadłużenie gastronomii wynosi 695 milionów złotych, wzrost długu w porównaniu pierwszego kwartału z trzecim to ponad 48 milionów złotych. Nie trudno więc o wnioski, że gastronomicy w minionych miesiącach „grali na przetrwanie”, mało jest restauracji, które się otworzyło, a ilość zamykanych, szczególnie w dużych miastach jest ogromna.

Co więcej, trudna sytuacja pracodawców bezpośrednio przedkłada się na sytuację pracowników. W sezonie wakacyjnym to właśnie wypłaty w lokalach gastronomicznych i hotelach były najczęściej opóźniane lub niewypłacane. - Od początku października odebraliśmy kilkanaście wiadomości od pracowników, którzy nie dostali wypłat. Co więcej – ich znaczna część miała miejsce w tym tygodniu – niektóre restauracje podejmowały decyzje o zamknięciu się na stałe lub czasowo, po tym jak Premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że restauracje mogą obsługiwać klientów tylko na wynos mówi Małgorzata Marczulewska, Prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom. Takich wiadomości jest dużo i mają one zwykle bardzo dramatyczny ton. Pracownicy dowiadywali się w weekend telefonicznie, że kawiarnie w których pracują zostają zamknięte czasowo lub nawet na stałe. Podobna sytuacja ma miejsce w restauracjach. Dostajemy sygnały na bieżąco od pracowników, że w niektórych lokalach jest poważny problem z wypłatą wynagrodzenia lub jest ono płacone w ratach. Obawiamy się, że drugi lockdown gastronomii sprawi, że szereg pracowników zostanie bez pieniędzy – mówi Małgorzata Marczulewska, Prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom.

  - Tradycyjnie zanim skierujemy sprawę do prawników to konsultujemy się z przedsiębiorcą, pytamy o powody w opóźnieniu wypłaty wynagrodzenia. To są naprawdę przykre sytuacje i wielu właścicieli przyznaje, że po prostu nie ma z czego płacić. Staramy się dojść do porozumienia drogą polubowną – mówi Prezes Marczulewska. – Naszym celem jest jednak zabezpieczenie interesów pracowników i to oni są dla nas najważniejsi. Musimy być jednak świadomi, że rzeczywiście gastronomia jest w sytuacji, która może doprowadzić wiele firm do upadku – dodaje.

Kucharz staje się kierowcą, a restaurator zamiast pieniędzy chce rozliczyć się z pracownikami… mięsem. Bolesny kryzys gastronomii

   Z informacji, które otrzymało Stowarzyszenie STOP Nieuczciwym Pracodawcom z dnia na dzień pracę mogło stracić nawet kilkaset osób – mowa głównie o kelnerkach, barmankach czy osobach, które znajdowały się w stacjonarnej obsłudze restauracyjnej.  – Najczęściej piszą do nas osoby z obsługi restauracji, które straciły pracę w momencie kiedy okazało się, że restauracje muszą się zamknąć w trybie z dnia na dzień. To właśnie tutaj pojawiało się najwięcej pytań, jak odzyskać pieniądze od pracodawcy, gdy miał już opóźnienia, a teraz jeszcze nas zwolnił lub zawiesił działalność – mówi Małgorzata Marczulewska.

   - Pojawiło się kilka historii, w które aż trudno uwierzyć, ale nie mamy podstaw, by podważać ich wiarygodność. Jedna z restauracji chciała rozliczyć część wynagrodzenia ze swoimi pracownikami w towarze. Znaczy szefostwo zrobiło duże zatowarowanie w środę, a od soboty lokale zostały zamknięte, więc zaproponowano pracownikom kupno po okazyjnej cenie „w ramach wynagrodzenia” mięsa i innych towarów. Pracownicy się nie zgodzili. Druga historia to sytuacja kucharza, który otrzymał ultimatum od swojego szefa, że albo na czas pandemii wyjdzie z kuchni i zajmie się dowożeniem posiłków jako kierowca albo zostanie zwolniony. Tutaj udzieliliśmy porady prawnej, że pracodawca może poprosić go o zmianę funkcji z powodu kryzysowej sytuacji, ale on nie musi się na to zgadzać. Wtedy następuje rozwiązanie umowy za porozumieniem stron – mówi Prezes Stowarzyszenia STOP Nieuczciwym Pracodawcom Małgorzata Marczulewska. – Jest dużo zgłoszeń o braku wypłat za wrzesień i październik albo o wypłatach cząstkowych. Jesteśmy przerażeni skalą problemu, bo informacje, które otrzymujemy pokazują w jak ciężkim momencie znajduje się cała branża – dodaje Małgorzata Marczulewska.


Komentarze

  • Spółka Polskie Wydawnictwa Specjalistyczne ProMedia Sp. z o.o., nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii zamieszczanych przez użytkowników portalu.
  • Spółka zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy naruszających prawo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *