W związku z rosnącą liczbą nowych zakażeń koronawirusem w województwie warmińsko-mazurskim, rząd podjął dziś decyzję o zamknięciu tam m.in. hoteli i innych miejsc użyteczności publicznej. Samorządowcy z Mazur sprzeciwiają się tej decyzji.
- Rząd nie patrzy racjonalnie. Otwiera i zamyka. Jedyne co mogę teraz zrobić, to stanąć przeciwko sanepidowi. Nikomu nie zakażę dalszej działalności – mówi w rozmowie z WP burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski. Dodaje, że jedynym lokalnym przemysłem jest turystyka.
Samorządowcy zwracają również uwagę na to, że z biznesami hotelowymi powiązani są inni przedsiębiorcy, którzy także stracą teraz możliwość uzyskiwania dochodów.
- Wokół hoteli działa kilkanaście zakładów fryzjerskich, sklepy, hurtownie dostarczające żywność. U nas nie było tak jak w Zakopanem, nie było tłumów na ulicach. Turyści rozłożyli się po 7 hotelach w mieście. Jeśli nie będę miał wpływów z podatków, jak zapłacę nauczycielom, za co utrzymam pensjonariuszy w Domach Pomocy Społecznej? - pyta Jakubowski.
-Będziemy pomagać przedsiębiorcom, jak możemy, ale możliwości mamy ograniczone. Na najbliższej sesji Rady Miejskiej zwolnimy wszystkie hotele i restauracje z opłaty za koncesję na alkohol za jeden kwartał – zapowiada z kolei burmistrz Mrągowa Stanisław Bułajewski.
Także Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego apeluje do rządu, aby w obecnej sytuacji hotelarze z województwa warmińsko-mazurskiego otrzymali dodatkowe wsparcie finansowe od państwa, które zrekompensuje im straty finansowe związane z brakiem możliwości funkcjonowania obiektów.
Jednocześnie Izba podtrzymuje stanowisko dotyczące otwarcia restauracji hotelowych wyłącznie dla gości. Korzystanie z restauracji w reżimie sanitarnym przy stolikach nie stwarza zdaniem IGHP większego zagrożenia niż dostarczanie posiłków w formie room service.
Izba podkreśla także , że hotele są bezpiecznymi miejscami i przestrzegają reżimu sanitarnego, co potwierdziły liczne kontrole sanepidu w całym kraju.
Komentarze