Osiem lat renowacji, ponad dwa miliardy dolarów budżetu i pięć lat opóźnienia – operacja na taką skalę nie miała precedensu nawet w Nowym Jorku. Waldorf Astoria, flagowy hotel sieci Hilton i symbol luksusu, wraca na rynek jako 375-pokojowy hotel z 372 prywatnymi apartamentami rezydencyjnymi przeznaczonymi na sprzedaż.

Zamiast wcześniejszych 1400 pokoi: 375 luksusowych apartamentów hotelowych oraz 372 prywatne rezydencje, które trafiły na rynek sprzedaży jako Waldorf Astoria Residences. Każdy z tych apartamentów – dostępny w cenach od 1,8 do 70 milionów dolarów – można kupić na własność, zamieszkać na stałe lub wynająć długoterminowo, korzystając z pełnego serwisu hotelowego, prywatnych stref wellness i dedykowanych wejść.
To model znany z Dubaju czy Londynu, ale w takiej skali debiutujący na Manhattanie. Nowe rezydencje zajmują górne kondygnacje i są wyizolowane od części hotelowej; mieszkańcy mają dostęp do osobnej recepcji, stref klubowych i 50 000 ft² ekskluzywnych udogodnień.

Nowy produkt pod historyczną fasadą
Zmieniło się wszystko poza adresem i legendą marki. Pokoje hotelowe to dziś apartamenty o powierzchni powyżej 50 m², z marmurowymi łazienkami, wydzielonymi strefami pracy i relaksu, prywatnym barem oraz pełną automatyką. Przez odnowione lobby przewija się mieszanka historii i współczesności: zegar Waldorf Astoria (dar królowej Wiktorii), mozaika "Wheel of Life", detale art déco odtworzone pod ścisłym nadzorem konserwatorskim.
Za gastronomię odpowiada Michael Anthony (Gramercy Tavern). Dwupoziomowa brasserie Lex Yard, kultowy Peacock Alley z nową kartą koktajli i niszowe japońskie Yoshoku to autorskie koncepty, które mają wyznaczać standardy dla nowojorskiej sceny kulinarnej. Uniformy obsługi powstały we współpracy z Nicholasem Oakwellem, zapach hotelu z Fueguia 1833. Ceny pokoi? Od 1500 dolarów za noc. Na pełne uruchomienie spa Guerlain i nowych sal eventowych trzeba będzie poczekać do jesieni.

Luksus na własność i tylko dla wybranych
Waldorf Astoria nie zamierza być hotelem masowym – mniej pokoi to więcej przestrzeni i większa prywatność. Nowy model operacyjny stawia na rezydencje: hybrydę ultra-luksusowego hotelu i apartamentowca, skierowaną wyłącznie do klientów z najwyższej półki. Mniej gości, mniej przypadkowych pobytów, za to pełna hotelowa obsługa i świat zamknięty dla uprzywilejowanych.


Historia: od hotelarskiej legendy do projektu inwestycyjnego
Waldorf Astoria New York to adres-symbol. Pierwszy hotel pod tą nazwą powstał w 1893 roku na Piątej Alei, jednak od 1931 działa już przy 301 Park Avenue. W swoich murach gościł amerykańskich prezydentów, koronowane głowy, artystów i nowojorską elitę – Marilyn Monroe, Grace Kelly, Franka Sinatrę czy Cole’a Portera. To tutaj powstała słynna sałatka Waldorf, tutaj wyznaczano standardy obsługi w światowej hotelarstwie.
Kto stoi za projektem i dlaczego trwało to tak długo?
W 2015 roku Waldorf Astoria została sprzedana przez Hiltona chińskiej grupie ubezpieczeniowej Anbang za rekordowe 1,95 miliarda dolarów. Plany pokrzyżowały jednak kolejne kryzysy: problemy techniczne związane z ochroną zabytków, zmieniające się wymogi konserwatorskie, a także zamieszanie właścicielskie. W 2018 roku chińskie państwo przejęło kontrolę nad Anbang (dziś: Dajia Insurance Group), przez co inwestycja na lata utknęła w biurokratycznym impasie. Do tego doszła pandemia, blokady na rynku budowlanym, rosnące ceny materiałów i presja na zatrudnienie lokalnych rzemieślników, by odtworzyć oryginalne elementy art déco. Całość finalnie kosztowała ponad 2 mld USD – ponad dwukrotnie więcej, niż pierwotnie planowano.



Dodaj komentarz