STR: rok 2022 – wyniki lepsze niż w 2019, poza obłożeniem

Mimo dwóch pierwszych jeszcze pandemicznych miesięcy 2022 r., na koniec roku RevPAR na wszystkich rynkach miejskich był wyższy niż w 2019 r., poza Krakowem – wynika z danych firmy STR. Przynajmniej w złotych, bo w przeliczeniu na euro – tylko w Warszawie, ale w ub.r. w hotelach i tak dominowali Polacy. A średnia cena ADR była wyższa niż przed pandemią – od kilkunastu złotych w Poznaniu do 40-50 zł we Wrocławiu, w Warszawie i Trójmieście. To pozwoliło zniwelować niższe obłożenia niż w 2019 r.

Rok 2022 był dla polskich hoteli – nie tylko polskich, i nie tylko hoteli – jak rollercoaster. Zaczął się jeszcze od surowych obostrzeń pandemicznych dotyczących obłożenia (maksymalnie do 30 proc., nie licząc zaszczepionych), a gdy już pandemia się skończyła, wybuchła wojna w Ukrainie. Gdy już ta sytuacja została oswojona i wiadomo było, w jaki sposób wpływa na jakie rynki, zaczęła się dwucyfrowa inflacja i trzycyfrowe wzrosty kosztów mediów, szybko rosły też inne koszty – pracy, produktów spożywczych, dostawców wszelkich produktów do hoteli.

Ale koniec końców rok zakończył się pomyślnie, patrząc od strony przychodowej, czego symbolem mógł być choćby sam grudzień – średnie ceny był wyższe niż w grudniu 2019 r. od 70 do blisko 100 zł, a RevPAR od 30 do 80 zł, mimo niższego obłożenia, poza Warszawą. Nie znaczy to, że hotelarze, patrząc na 2023 r., są w hurraoptymistycznych nastrojach.

Część branży obawia się wręcz, że będzie gorzej. Bo gości zagranicznych – których cały czas brakuje – znacząco nie przybędzie z powodu wojny w Ukrainie, a niepewne są perspektywy dotyczące rozwoju sytuacji w polskiej gospodarce, która w ub.r. ciągnęła rynek hotelarski w górę, osiągając wzrost PKB na poziomie 5 proc., dzięki czemu hotele tak licznie wypełniali polscy goście biznesowi i turystyczni.

Do tego znaczący wzrost ADR w 2022 r. mógł być wyrównaniem spadków z dwóch poprzednich lat, ale czy na taką samą dynamikę można liczyć w tym roku? Pytań jest wiele, a rynek hotelarski wkroczył w kolejny rok niepewności, jak w dwa poprzednie, choć z innych powodów.

Ale jako że dwa pierwsze miesiące roku będą znacząco lepsze niż pandemiczne z 2022 r. (a do tego Kraków, Katowice i Gdańsk były w styczniu gospodarzami Mistrzostw Świata w Piłce Ręcznej) i na razie nie zanosi się na jakieś dramatyczne załamanie gospodarki (odpukać), to można mieć nadzieję, że wyniki rynku za rok 2023 r. będą jeszcze lepsze.

Nawet w Krakowie, który pod koniec czerwca przez blisko dwa tygodnie będzie gospodarzem Igrzysk Europejskich wraz z kilkunastu innymi miastami. Odbędzie się kilka koncertów światowej sławy gwiazd, m.in. Red Hot Chilli Pepers, Stinga, Depeche Mode.

No i jesienią odbędą się wybory parlamentarne, które znacząco zwiększają mobilność dużej liczby ludzi. Wstępne wyniki za styczeń wyglądają optymistycznie, więc może nie ma co frasować się na zapas, ale cieszyć, że było i jest nieźle. A najbardziej cieszyć się mogą hotelarze z Warszawy.

WARSZAWA

W grudniu średnie ceny w warszawskich hotelach – 403 zł – były o blisko 100 zł wyższe niż przed pandemią. Lepsze było też obłożenie o ponad 4 p.p. i to jedyne miasto w Polsce, w którym obłożenie przekroczyło wskaźnik z grudnia 2019 r.

Dzięki temu odnotowano też RevPAR wyższy o blisko 80 zł. To było ukoronowanie całego udanego roku, mimo że nic tego nie zapowiadało po dwóch pierwszych miesiącach, gdy RevPAR był niższy w stosunku do przedpandemicznych miesięcy 2020 r. o 65 zł. Na koniec roku był wyższy niż w 2019 r. o ponad 30 zł przy niemal identycznym obłożeniu, ponad 72 proc., podczas gdy w Krakowie spadło ono o 16 p.p., a we W

Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.