Coffee break, czyli ciacho z piachem by MAT

„Mimozami jesień się zaczyna”. Taki sentyment mnie naszedł, że po roku pracy w pocie czoła za miskę ryżu postanowiłem przylecieć do kraju na urlop. Już na Okęciu załapałem, że pomysł był slaby trochę. Zostałem powitany w imieniu EU przez zasadniczo wyglądającą celniczkę konfiskatą mango w kilku odmianach (w Tajlandii jest ich ponad 300, tyle co serów we Francji). Nie pomogło przekonywanie, że owoce wiozłem dla rodziny tęskniącej za Azją. Wręcz przeciwnie, za próbę wwiezienia na teren Unii tropikalnego wirusa otrzymałem mandat wysokości 700 zyla. Poza tym zostałem pouczony, że nieznajomość przepisów nie chroni, a mango kupuje się w Lidlu – sterylne, bez wirusa, za to z należnym VAT-em.

Coffee break, czyli ciacho z piachem by MAT Zakazany owoc mango „Mimozami jesień się zaczyna”. Taki sentyment mnie naszedł, że po roku pracy w pocie czoła za miskę ryżu postanowiłem przylecieć do kraju na urlop. Już na Okęciu załapałem, że pomysł był slaby trochę. Zostałem powitany w imieniu EU przez zasadniczo wyglądającą celniczkę konfiskatą mango w kilku odmianach (w Tajlandii jest ich ponad 300, tyle co serów we Francji). Nie pomogło przekonywanie, że owoce wiozłem dla rodziny tęskniącej za Azją. Wręcz przeciwnie, za próbę wwiezienia na teren Unii tropikalnego wirusa otrzymałem mandat wysokości 700 zyla. Poza tym zostałem pouczony, że nieznajomość przepisów nie chroni, a mango kupuje się w Lidlu – sterylne, bez wirusa, za to z należnym VAT-em. Następnego dnia, nie poddając się, szukałem moich owoców na dużym targowisku na Baka

Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.