Przedświąteczna nuda

Rok się kończy, a tu jak w „Rejsie”: „nuda, nic się nie dzieje, proszę pana, nic”. Tyle że zaraz się zacznie, bo grudzień to żniwa na Phukecie. Kosimy kogo się da, najchętniej Rosjan. Ale i tak zeszłego roku nie przebijemy, bo pocovidowa gorączka podróży minęła, zaoszczędzona kasa poszła się gwizdać, a rubel padł na pysk. Tajski bat też miewał lepsze dni, ale mimo wszystko broni się przed populistycznymi ideami rządu, który wymyślił, że rozda kasę 70 milionom obywateli, co zrobi koniunkturę. Déjà vu?

A Tropical Coffee Break, czyli ciacho z plażowym piachem by MAT Przedświąteczna nuda Rok się kończy, a tu jak w „Rejsie”: „nuda, nic się nie dzieje, proszę pana, nic”. Tyle że zaraz się zacznie, bo grudzień to żniwa na Phukecie. Kosimy kogo się da, najchętniej Rosjan. Ale i tak zeszłego roku nie przebijemy, bo pocovidowa gorączka podróży minęła, zaoszczędzona kasa poszła się gwizdać, a rubel padł na pysk. Tajski bat też miewał lepsze dni, ale mimo wszystko broni się przed populistycznymi ideami rządu, który wymyślił, że rozda kasę 70 milionom obywateli, co zrobi koniunkturę. Déjà vu? A więc szybciutko do banku, aby zdążyć zainwestować oszczędności. Tylko w co? Bo skoro ktoś rozdaje kasę, to niktoś będzie chciał pracować. No dobra, chłopaki na wyspie nie płaczą, więc bez załamki. Marketingowcy z Booking.com wymyślili motywy podróżowania na 2567 r. (rok tajski liczony jest od osiągnięcia paranirwany przez Buddę 543 lata przed Chrystusem). Przesłuchali 27 tysi w 37 krajach i określili siedem kategorii podróżujących. Nie mylić z „Siedmioma samurajami” Kurosawy, „Siedmioma wspaniałymi” Antoine'a

Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.