31 grudnia br. upływa termin wynegocjowanej przez polski rząd w traktacie akcesyjnym z Unią Europejską obniżonej, tj. 7-proc. stawki. Wprowadzenie zaś podstawowej - 22-proc. oznaczać musi prawdziwe trzęsienie ziemi nie tylko w samej gastronomii, ale również w turystyce i hotelarstwie. To ostatnie 30-40 proc. wpływów osiąga bowiem z hotelowych restauracji, barów i kawiarni. Drastyczne, o 15 proc, podniesienie podatku oznaczać musi znaczny - do załamania włącznie - spadek ruchu turystycznego. I to zarówno przyjazdowego do Polski, która nagle stanie się o wiele droższa i mniej konkurencyjna w porównaniu z wieloma innymi - także sąsiednimi - państwami, jak i krajowego. Nie może bowiem być wątpliwości, że wielu rodaków wypoczywających zazwyczaj nad naszym morzem, w górach lub nad jeziorami zdecyduje się wydać pieniądze, jakie mogą przeznaczyć na urlop, w tańszych krajach.
Źródło: WIADOMOŚCI TURYSTYCZNE(2007-08-01) str.: 1
Dodaj komentarz