Jeszcze dwa, trzy lata temu firmy z branży budowlanej na wyścigi planowały nowe osiedla. Efekt był taki, że obecnie branża mieszkaniowa boryka się z nadmiarem lokali, na które przy ich obecnych cenach brakuje chętnych. Część firm postanowiła więc, że zamiast osiedli wybuduje biurowce, ponieważ ten segment nie odczuł jeszcze dotkliwie skutków zawirowań na rynkach finansowych. Eksperci przestrzegają jednak, że nie jest to łatwy rynek - tylko w rym roku w 6 największych miastach (nie wliczając Warszawy) może przybyć nawet 0,5 mln mkw. powierzchni biurowej. Przy zwalniającej gospodarce może się okazać, że zabraknie chętnych na wybudowane biura. Aby więc zmniejszyć ryzyko niepowodzenia inwestycji, niektórzy deweloperzy zdecydowali się na budowę tzw. projektów typu mixed-use. Oznacza to, że w ramach jednej inwestycji budowane są powierzchnie o różnym przeznaczeniu. Obok mieszkań powstają biura, galerie handlowe, centra wystawiennicze, a nawet hotele. - Inwestycje typu mixed-use nie są panaceum na czas kryzysu, jednak dają możliwość dywersyfikacji portfela inwestycyjnego i tym samym weryfikacji ryzyka rynkowego poprzez stworzenie w jednym obiekcie kilku funkcji o różnych cyklach koniunkturalnych - uważa Anna Ilicheva z działu doradztwa Cushman & Wakefield. Jej zdaniem taka zróżnicowana forma inwestycji wprowadzana na rynek ma jednocześnie powiększoną i urozmaiconą grupę klientów docelowych. Ponadto duże projekty typu mixed-use są realizowane długoterminowo oraz w fazach, co daje inwestorowi możliwość relatywnie szybkiej zmiany strategii inwestycyjnej oraz finansowej w zgodnie z sytuacją na rynku nieruchomości. Budowę tego typu kompleksu rozpoczął we Wrocławiu deweloper z hiszpańskim kapitałem Grupo Prasa. Jako jedna z niewielu firm w tym mieście rozpoczął on realizację budynku mieszkalnego z 250 lokalami.
Źródło: DZIENNIK (The Wall Street Journal)(2009-01-27) str.: 5
Komentarze