Wyżsi menedżerowie z takich sieci, jak Marriott, Starwood, Hyatt, Hilton oraz Intercontinental Hotels Group, piszą do członków amerykańskiego Kongresu, ostrzegając ich, że firmy - także te, które nie otrzymują pomocy rządowej - odwołują spotkania biznesowe z obawy, że staną się obiektem krytyki. Od początku kryzysu finansowego amerykańscy politycy chętnie krytykują grupy takie jak AIG, które - nawet po otrzymaniu wsparcia z pieniędzy podatników - nadal organizują firmowe spotkania integracyjne i konferencje. W liście do Kongresu firmy z branży rekreacyjnej - oprócz już wymienionych także Walt Disney, Carlson Hotels Worldwide i Wyndham Worldwide - wzywają do złagodzenia politycznej retoryki w celu uniknięcia szkód, jakie może ona sprawić branży hotelarskiej. Odwoływanie spotkań i innych imprez wywołuje - jak stwierdzają - poważne konsekwencje ekonomiczne. Autorzy listów ostrzegają, że utrzymanie się tego procesu byłoby dla branż hotelarskiej i rekreacyjnej ciężkim ciosem. Już w zeszłym roku amerykańskie firmy zajmujące się szeroko pojętym podróżowaniem zlikwidowały 200 tys. stanowisk pracy, a w tym roku - według przewidywań samych spółek - mogą zwolnić kolejne 250 tys. osób. Nalegają one, żeby politycy działali na rzecz przyjęcia wytycznych ostrożnościowych dla firm, które na ich podstawie mogłyby kontynuować organizowanie spotkań zamiast wprowadzać przepisy, które w sposób niezamierzony mogą zagrozić ożywieniu gospodarczemu. Firmy hotelarskie zamieszczają też w prasie serię ogłoszeń, namawiających klientów korporacyjnych do dalszego zamawiania organizacji spotkań. Przeciwstawiając się załamaniu gospodarczemu, przedsiębiorstwa z tej branży muszą walczyć na dwóch frontach: niedostatek kredytu sprawia, że ich właścicielom trudniej jest zgromadzić kapitał na rozwój nowych obiektów, a jednocześnie spowolnienie aktywności ekonomicznej powoduje znaczne zmniejszenie liczby podróży służbowych. Kwitnąca branża hotelarska to istotny czynnik stymulujący dla gospodarki - stwierdza się w liście firm, podpisanym m.in. przez Billa Marriotta, dyrektora naczelnego firmy Marriott, Jaya Rasulo, prezesa Walt Disney Parks and Resorts, oraz Christophera Nassetta, dyrektora naczelnego Hilton Hotels Corporation. Krytyczne uwagi polityków dotknęły też firmy prowadzące kasyna w Las Vegas: ich szefowie uważają, że to właśnie spowodowało spadek rezerwacji. Barack Obama ostrzegł niedawno, że firmy otrzymujące wsparcie z rządowego programu ratunkowego nie będą mogły jeździć do Las Vegas za pieniądze podatników. Jego wypowiedź zaalarmowała prowadzących hotele i kasyna w tym mieście, którzy i tak już odczuwają zmniejszenie liczby odwiedzających. - To posunięcie niezgodne z potrzebą stymulowania gospodarki, sprzyjające recesji i zwiększeniu bezrobocia - mówił agencji Bloomberg Sheldon Adelson, dyrektor naczelny firmy Las Vegas Sands.it
Źródło: GAZETA PRAWNA (Forsal.pl)(2009-03-02) str.: A9
Komentarze