Szukając najbardziej dochodowych kanałów sprzedaży online, hotele decydują się na różne – mniej lub bardziej nowatorskie – rozwiązania. Jak zadbać o swoją sprzedaż w internecie? Jak współpracować z OTA i wholesalerami – hurtownikami?
Nie znam hotelu, któremu nie zależałoby na maksymalizacji liczby sprzedanych pokoi przez swoją stronę internetową. Zarówno sieci hotelowe, jak również hotele niezależne inwestują niemałe środki w budowanie i promocję swoich własnych kanałów dystrybucji, będących teoretycznie najtańszym sposobem pozyskiwania gości – pozbawionym opłat prowizyjnych i oddawania części zysku pośrednikom, ale przede wszystkim zapewniającym długofalową niezależność i bezpieczeństwo.
Zasada pierwsza – dowiedz się, z kim rozmawiasz
Znam sieci hotelowe, które osiągają w tej dziedzinie wyśmienite rezultaty, generując do 35 proc. swojego biznesu online przez własną stronę internetową. Znam też sieci hotelowe, które inwestują ogromne środki i uzyskują tu jedynie ok. 3-4 proc. swojej sprzedaży. Jak znaleźć zatem złoty środek pomiędzy inwestowaniem w swoją stronę, a oddawaniem części zysku i podporządkowaniem się zasadom narzucanym przez pośredników, którzy we własne platformy inwestują niemałe sumy?
Frustracja hotelarzy rośnie. Cz y słusznie?
Bardzo powszechne jest w ostatnio oburzenie związane z wysokością prowizji oddawanych OTA. Aby obsłużyć klienta w hotelu, musimy zainwestować ogromne środki w utrzymanie budynku, obsługę, śniadanie, pranie, sprzątanie i całą armię ludzi, którzy pracują na jego zadowolenie. Nic dziwnego, że nie chcemy zaakceptować, iż kilkanaście procent naszego przychodu – niemal co piątą złotówkę – musimy oddać tylko za pośrednictwo w zdobyciu klienta. Frustracja hotelarzy sięga zenitu. Faktem jest, że HRS, Booking.com, czy Expedia mają swoją cenę, a ponieważ biznes bywa bezwzględny, potrafią też egzekwować swoje prawa. Jednak czy w obliczu zysków – których, umówmy się, mogłoby być znacznie mniej gdyby nie współpraca z nimi – koszty są tak dramatycznie wysokie?
Może OTA s nie są aż takim krwiopijcą?
Zastanówmy się przez chwilę i spójrzmy na rynek świeżym okiem. Zakładając, że nieduży hotel sprzeda przez pośrednika 500 pokoi rocznie za cenę 100 euro – zyskuje 50 tys. euro. Od tej kwoty odda przykładowe 18 proc. prowizji pośrednikowi. Nadal zostaje mu w kieszeni 41 tys. euro – do OTA trafia to 9.tys. Czy hotel musi rezygnować ze swojego 18-proc. ciężko wypracowanego zysku na rzecz OTA? Nie, teoretycznie nie musi. Może zabrać [...]
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
Nie znam hotelu, któremu nie zależałoby na maksymalizacji liczby sprzedanych pokoi przez swoją stronę internetową. Zarówno sieci hotelowe, jak również hotele niezależne inwestują niemałe środki w budowanie i promocję swoich własnych kanałów dystrybucji, będących teoretycznie najtańszym sposobem pozyskiwania gości – pozbawionym opłat prowizyjnych i oddawania części zysku pośrednikom, ale przede wszystkim zapewniającym długofalową niezależność i bezpieczeństwo.
Zasada pierwsza – dowiedz się, z kim rozmawiasz
Znam sieci hotelowe, które osiągają w tej dziedzinie wyśmienite rezultaty, generując do 35 proc. swojego biznesu online przez własną stronę internetową. Znam też sieci hotelowe, które inwestują ogromne środki i uzyskują tu jedynie ok. 3-4 proc. swojej sprzedaży. Jak znaleźć zatem złoty środek pomiędzy inwestowaniem w swoją stronę, a oddawaniem części zysku i podporządkowaniem się zasadom narzucanym przez pośredników, którzy we własne platformy inwestują niemałe sumy?
Frustracja hotelarzy rośnie. Cz y słusznie?
Bardzo powszechne jest w ostatnio oburzenie związane z wysokością prowizji oddawanych OTA. Aby obsłużyć klienta w hotelu, musimy zainwestować ogromne środki w utrzymanie budynku, obsługę, śniadanie, pranie, sprzątanie i całą armię ludzi, którzy pracują na jego zadowolenie. Nic dziwnego, że nie chcemy zaakceptować, iż kilkanaście procent naszego przychodu – niemal co piątą złotówkę – musimy oddać tylko za pośrednictwo w zdobyciu klienta. Frustracja hotelarzy sięga zenitu. Faktem jest, że HRS, Booking.com, czy Expedia mają swoją cenę, a ponieważ biznes bywa bezwzględny, potrafią też egzekwować swoje prawa. Jednak czy w obliczu zysków – których, umówmy się, mogłoby być znacznie mniej gdyby nie współpraca z nimi – koszty są tak dramatycznie wysokie?
Może OTA s nie są aż takim krwiopijcą?
Zastanówmy się przez chwilę i spójrzmy na rynek świeżym okiem. Zakładając, że nieduży hotel sprzeda przez pośrednika 500 pokoi rocznie za cenę 100 euro – zyskuje 50 tys. euro. Od tej kwoty odda przykładowe 18 proc. prowizji pośrednikowi. Nadal zostaje mu w kieszeni 41 tys. euro – do OTA trafia to 9.tys. Czy hotel musi rezygnować ze swojego 18-proc. ciężko wypracowanego zysku na rzecz OTA? Nie, teoretycznie nie musi. Może zabrać [...]
Strefa prenumeratora
Wszyscy prenumeratorzy miesięcznika w ramach prenumeraty otrzymują login i hasło umożliwiające korzystanie z pełnych zasobów portalu (w tym archiwum).
Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.
Prenumerata HOTELARZA to:
Wybierz prenumeratę papierową, albo elektroniczną. Czytaj tak jak Ci wygodnie.
Prenumerata HOTELARZA to:
- Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania miesięcznika prosto na biurko, bądź swoją pocztę e-mail
- Dostęp do pełnych zasobów portalu www.e-hotelarz.pl (w tym archiwum wydań od 2005 roku, dostępne wyłącznie dla prenumeratorów)
- Specjalne zniżki na szkolenia Akademii Hotelarza i konferencje organizowane przez „Hotelarza”
- Wszystkie dodatkowe raporty tylko dla prenumeratorów
Prenumeratę możesz zamówić:
- Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 26
- Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego TUTAJ
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Hotelarza, skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl
Autor: Wojciech Liszka
Komentarze