Poza sezonem, nie licząc kongresów, konferencji i imprez sportowych obłożenie bydgoskich hoteli wynosi, w zależności od standardu, od 30 do 40 procent. - To akurat tyle, żeby mogły przetrwać, ale nie tyle, żeby mogły dobrze zarabiać - uważa Barbara Kubiak-Warzocha, specjalistka ds. turystyki w Urzędzie Miasta. Ale gdy przychodzi impreza rangi mistrzostw świata, to nawet z dostawkami i mobilizacją prywatnych kwater okazuje się, że miejsc jest za mało. Dlatego ważne jest, aby oferta noclegowa Bydgoszczy ciągle się powiększała. I się powiększa. Inwestor, który w dawnych zakładach Pralchemu miał stworzyć apartamenty, odstępuje od projektu i wystawia nieruchomość na sprzedaż. Za niecałe 10 milionów złotych nowy właściciel będzie mógł budynek przerobić na hotel. Ponad 100 pokoi będzie miał "Słoneczny Młyn" przy rondzie Fordońskim, którego elewację już możemy podziwiać. Ciągle otwarte są rozmowy o adaptacji przynajmniej części młynów Rothera na pokoje hotelowe. Wkrótce okazać się może, że mamy wreszcie możliwość przenocowania wszystkich gości, którzy odwiedzą nasze miasto. Przed Euro 2012 wydaje się to ogromną szansą na przyciągnięcie kibiców i zarobek dla hotelarzy.
Źródło: EXPRESS BYDGOSKI (2008-09-05) str.: 9
Dodaj komentarz