Andrzej Smółko: Zasadniczo, biznes rządzi się w każdym kraju
wolnorynkowym podobnymi zasadami. Ważna jest przede wszystkim dbałość o klienta
i innowacyjność w każdym obszarze (produktów, usług, wydajności pracy itp.). Rynek
irlandzki jest bardziej dojrzały
i rozwinięty od polskiego, a co za tym idzie - bardziej konkurencyjny.
Wydajność pracy jest dużo większa niż w Polsce - ma to związek z jednymi z
najwyższych w Europie kosztów zatrudnienia. Wieloletni, szybki rozwój
"Celtyckiego Tygrysa" wywindował zarobki
do poziomu wyższego niż w Niemczech czy Szwecji. Dodatkowo - nieustanny brak
rąk
do pracy spowodował ogromny napływ siły roboczej praktycznie z całego świata -
z Europy Środkowej, Azji i Afryki. W naszej spółce pracują ludzie z Litwy,
Łotwy, Estonii, Filipin, Chin, Korei, Węgier, Słowacji, Niemiec, Szkocji i
wielu innych. W pralniach, największą grupę stanowią Polacy. Tak na marginesie,
my - Polacy mamy w Irlandii bardzo dobrą opinię jako pracownicy i koledzy.
Podobnie jak w Polsce, klienci w Irlandii przywiązują dużą
wagę do osobistego kontaktu
i do budowania bliskich relacji z dostawcą. Wiele rzeczy ustala się w oparciu o
szybkie,
"ad hoc" negocjacje. Irlandczycy, podobnie jak Polacy, lubią
dochodzić do celu
po dodatkowej rundzie rozmów - pomimo ustaleń kontraktowych - zawsze jest
jeszcze miejsce na dodatkowy "deal".
Jakie szczególne doświadczenie zdobył Pan pracując w
Irlandii?
Andrzej Smółko: Największym doświadczeniem, które zdobyłem
pracując w Irlandii jest nauczenie się działania w środowisku spowolnienia
gospodarczego - kryzysu. Ważne jest, aby właściwie odczytywać sygnały płynące z
rynku i od klientów, unikać pułapek
kosztowych oraz dbać o płynność finansową. Wiem już, jak właściwie
przeprowadzać analizę sytuacji przedsiębiorstwa i szybko podejmować decyzje
pomagające utrzymać na właściwym poziomie wskaźniki ekonomiczne firmy.
Rozpocząłem restrukturyzację spółki, którą teraz kontynuują moi następcy.
Największym sukcesem było zbudowanie zespołu zdolnego
do podjęcia tego wyzwania. Jesteśmy wciąż w bliskim kontakcie ze sobą. Za
sukces uważam również przekonanie związków zawodowych do pomysłu
restrukturyzacji
oraz uzyskanie zrozumienia ze strony pracowników naszych zakładów. Początki
były bardzo trudne, pomimo, że kryzys był już widoczny na horyzoncie.
Jak zarządza się firmą w kraju takim jak Irlandia, który od ponad roku
pogrążony jest
w kryzysie?
Andrzej Smółko: Każdy dzień przynosił nowe niespodzianki i wyzwania. Wszyscy
klienci szukali oszczędności. Niektórzy niestety bankrutowali. Najważniejsze
rzeczy, o których nie wolno zapomnieć to :
- dbanie o obsługę i zadowolenie klientów oraz bardzo bliska współpraca z nimi
- właściwa, otwarta komunikacja wewnętrzna
- dyscyplina kosztowa w firmie - obcięcie wszystkich zbędnych wydatków
- utrzymanie wysokiej wydajności
- żelazna konsekwencja w stosunku do należności.
Warto jest też wsłuchiwać się w potrzeby klientów i pomagać im przetrwać trudny dla nich okres. Można wówczas zyskać naprawdę lojalnego partnera na wiele lat. Kryzysy mają to do siebie, że mijają.
Jakich błędów powinni wystrzegać się polscy przedsiębiorcy w czasie kryzysu?
Andrzej Smółko: Przede wszystkim trzeba bardzo szybko reagować na ewentualne
zmiany przychodów i niezwłocznie dostosowywać do nich koszty. Każdy dzień
opóźnienia
w działaniu to ewidentna strata i zagrożenie dla trwania firmy. Błędem jest
drastyczne redukowanie zespołów handlowych lub rezygnacja z wydatków
marketingowych - to jest rezygnacja z przyszłości przedsiębiorstwa. Błędem jest
też niewłaściwa komunikacja wewnętrzna, która może skutkować utratą najlepszych
ludzi. Absolutnie niezbędna jest pełna mobilizacja wszystkich działów i
osób w firmie.
Czym różni się rynek wynajmu czystości w Polsce i za granicą?
Andrzej Smółko: Polski rynek „wynajmu czystości” i leasingu odzieży
roboczej oraz bielizny hotelowej jest wciąż bardzo mały w porównaniu do
Irlandii, a szczególnie w porównaniu z takim rynkiem, jak Niemcy. Dla
porównania trzech największych graczy w Irlandii ma łącznie około 130 mln EUR
obrotu, zaś 3 największych polskich graczy to ok. 80 mln EUR rocznie. Gwoli przypomnienia
- w Irlandii mieszka około 5 mln ludzi, a przemysł maszynowy nie jest
wystarczająco rozwinięty.
Komentarze