Łukasz Płoszyński, Focus Hotels: Brakuje produktu finansowego, który byłby w stanie spełnić oczekiwania w nowych realiach   KONFERENCJE "HOTELARZA"

-Podchodzimy do biznesu w taki sposób, że to, na co się umawiamy, zawsze wypłacamy i nawet w pandemii to realizowaliśmy - mówił podczas Forum Hotel Investment Trends Poland&CEE, Łukasz Płoszyński, wiceprezes zarządu sieci Focus Hotels. Relacja z dyskusji w najnowszym wydaniu "Hotelarza".

-Brakuje nam tak naprawdę produktu finansowego, który mógłby spełnić oczekiwania w tych nowych realiach, a te realia są takie, że czasy yieldu z inwestycji hotelowej na poziomie 8-10 p.p. odeszły do lamusa i dzisiaj trzeba myśleć o 5-6 p.p. A nie ma dzisiaj finansowania, które może zrealizować taką inwestycję, bo kończymy wtedy na 15-letnim - mówi Płoszyński.

Rynek się odbudowuje, ale ciążą koszty

-Patrząc całościowo na obecną sytuację na rynku i zaczynając od kwestii finansowania – z bankami jest już trochę lepiej, czyli nie czujemy się już jak trędowaci, idąc do banku, żeby rozmawiać o kredytach. Akurat w naszym przypadku jest możliwe uzyskanie kredytu z wkładem własnym na poziomie trzydziestu kilku procent, ale wyłącznie dlatego, że możemy liczyć na poręczenie naszej spółki matki, czyli giełdowej Grupy Kapitałowej Immobile. Ale nawet gdybyśmy uzyskali taki kredyt, to jego koszt jest znacząco wyższy niż przed pandemią. Zapewne w perspektywie kolejnego roku WIBOR spadnie nieco poniżej 6 p.p., ale na takim poziomie pozostanie pewnie przez najbliższych parę lat.

Drugą opcją jest IRS, który dziś można uzyskać na poziomie 5 p.p. na 10 lat, zabezpieczając się, żeby suchą stopą przejść przez trudne okresy, ale to dalej jest drogo. Ale teraz trzeba dołożyć do tego drugą stronę medalu, czyli działalność operacyjną hoteli – a jesteśmy pod dwóch fazach szokowych: pierwszy szok, pandemiczny, który na szczęście mamy już sobą, drugi szok, inflacyjny z zeszłego roku. Dzisiaj jesteśmy w fazie adaptacji do nowych realiów, szczególnie kosztowych, bo przychody generalnie, poza kilkoma rynkami, jak np. Kraków, czy segmentami jak MICE, już się odbudowały i są znacząco wyższe niż w roku 2019. W naszym przypadku są wyższe o 39 proc. niż wówczas, ale w gastro już te przychody są niższe, bo brakuje choćby wydarzeń konferencyjnych. A to wszystko wpływa na marżę. W połączeniu z kosztami, jeżeli spojrzymy na to od strony marży, to na pokojach mimo znaczącego wzrostu przychodów poleciała ona 10 punktów procentowych w dół. W gastronomii ten spadek marży jest gigantyczny. To wszystko wpływa na to, że tort do podziału z bankiem, inwestorem i z nami jako dzierżawcą-operatorem jest znacząco mniejszy - wyjaśnia przedsiębiorca.


Komentarze

  • Spółka Polskie Wydawnictwa Specjalistyczne ProMedia Sp. z o.o., nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii zamieszczanych przez użytkowników portalu.
  • Spółka zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy naruszających prawo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *